Z życia gwiazd
Ewa Minge odniosła się do tragicznej historii Izy z Pszczyny – zdobyła się na szczere wyznanie o aborcji
Tragiczne wydarzenia z Pszczyny poruszyły niemalże całą Polskę i wywołały serię protestów. Do tych wydarzeń odniosła się również Ewa Minge, która za pośrednictwem mediów społecznościowych podzieliła się swoją historią.
Śmierć ciężarnej kobiety
W ostatnich dniach media nieprzerwanie informują o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w Pszczynie. Przypomnijmy, że w tamtejszej placówce znalazła się 30-letnia kobieta będąca w 22. tygodniu ciąży. Lekarze nie zdecydowali się na aborcję mimo, że życie kobiety było zagrożone. Czekano na obumarcie płodu, w efekcie śmierć poniosła również 30-latka. Na jaw wyszły wiadomości SMS, które kobieta pisała do swojej mamy. Czytamy w nich:
„Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć”
Wydarzenia te spotkały się z ogromnym oburzeniem mnóstwa ludzi, którzy wyszli na ulice protestować. Z zaostrzonym prawem antyaborcyjnym wciąż nie może pogodzić się wiele osób, a tragiczne wydarzenia z Pszczyny wzbudziły dodatkowe emocje.
Zobacz także: Izabela Janachowska ostro o Kai Godek
O sprawie postanowiła wypowiedzieć się m.in. Ewa Minge, która zdecydowała się na szczere wyznanie związane z aborcją.
Ewa Minge o aborcji
Ewa Minge słynie ze swoich odważnych wypowiedzi. Projektantka regularnie zabiera głos w sprawa bieżących i otwarcie mówi o swoim stanowisku w danej sprawie. Tym razem na Instagramie Ewy pojawił się wpis związany z tragicznymi wydarzeniami z Pszczyny.
Projektantka zdradziła, że zawsze marzyła o dużej rodzinie. Trzecia ciąża była jak najbardziej planowana. We wczesnym stadium ciąży Ewa czuła się źle, pojawiło się plamienie, a lekarz zasugerował wówczas wykonanie aborcji.
“Po badaniu stwierdził, ze serce bije ale jemu się ta ciąża nie podoba a zwłaszcza moje samopoczucie i wyniki . Zasugerował aborcje . (…) Usiadł na przeciwko mnie, wziął za rękę i nowi : -ma pani dwoje zdrowych dzieci, ma pani wiec dla kogo żyć. Natura czasem wie co robi i ta natura wyraźnie nie chce tej ciąży w pani. Proszę nie igrać z życiem w imię życia, bo umrze pani razem z tym płodem” – czytamy w poruszającym poście Ewy.
Projektantka nie kryje również swoich obaw związanych z sytuacją Izy, która straciła życie.
“znieczulica, anonimowy pacjent z numerkiem choroby, który jest intruzem, problemem w dolinie bogów, którzy szafują ludzkim życiem. Ustawa tez jest tu winna, bo kobieta powinna mieć prawo w takiej sytuacji nakazać usunięcie takiego płodu bez czekania na decyzje lekarza.” – zakończyła Ewa.
Doceniacie szczerość Ewy?
źródło: Instagram Ewy Minge