News
Mama Anastazji zabrała głos! Ma żal do greckich służb – „policja to zbagatelizowała”
Mama zamordowanej Anastazji zdecydowała się zabrać głos. W rozmowie z jednym z portali zdradza, jak wyglądało okazanie ciała jej córki. Napisała także kilka słów na jednym z portali społecznościowych, stając tym samym w obronie chłopaka córki. Kobieta nie ukrywa, że ma żal do greckiej policji.
Nie milkną echa na temat tragedii, która rozegrała się na greckiej wyspie Kos. Natalia Rubińska, czyli mama Anastazji w rozmowie z Onetem wyjawiła, co działo się podczas jej krótkiego pobytu w Grecji. Jak słyszymy, kiedy przyjechała na miejsce znalezienia zwłok, służb już tam nie było. Co więcej, nikt nie zaproponował jej, aby mogła zobaczyć córkę.
“Powiedzieli, że ciało jest w stanie rozkładu. Nie wierzę w żadne testy. Chciałam mieć potwierdzenie, że to moje dziecko. Prosiłam, by dali mi cokolwiek z jej rzeczy osobistych. Wiedziałam, że miała na palcu pierścionek i powiedziałam im o tym. Później od pani z ambasady usłyszałam, że ten pierścionek jest. Ale nikt mi go nie pokazał i nikt mi go nie oddał. Nie pokazali mi żadnej części jej garderoby, ani plecaka, ani kawałka sukienki, kompletnie nic”– powiedziała Natalia Rubińska w rozmowie z Onet.pl
Mama 27-latki wróciła we wtorek do Polski, jednak już kolejnego dnia chciała wrócić. Kobieta nadal nie może uwierzyć, że jej córka padła ofiarą tak brutalnej napaści.
“Chciałam zobaczyć córkę, ale nikt mi tego nie zaproponował. Michałowi też nie. Nie uwierzę w jej śmierć, dopóki jej nie zobaczę. Jest jeden szczegół, po którym na 100 proc. rozpoznałabym córkę, ale nie powiem, co to jest”.
Nieco wcześniej pojawił się także wpis pani Natalii Rubińskiej na grupie „Polacy w Atenach”. To właśnie tam odniosła się do medialnych doniesień na temat chłopaka córki.
Jak podkreśliła, mężczyzna nie ma nic wspólnego ze śmiercią 27-latki. Dodała także, że kiedy chłopak zgłosił zaginięcie dziewczyny, greckie służby to zbagatelizowały.
“Jestem matką Anastazji i mogę wszystkim udowodnić, że chłopak Anastazji nie ma nic wspólnego ze śmiercią mojej córki. Sam w nocy jej szukał, ale policja to zbagatelizowała i powiedzieli, żeby z rana zgłosić to na Kos. Gdyby od razu zadziałali, moja córka by żyła”- czytamy na Facebooku.
ZOBACZ TAKŻE: Chłopak zmarłej Anastazji jest w złym stanie. Nie może pogodzić się z tym, co się stało
Co więcej, możemy się także dowiedzieć, że kiedy sprawa została zgłoszona na policję i dostarczono do służb screen lokalizacji, numer 27-latki był jeszcze dostępny. Niestety, ale rano nie można już było go zlokalizować.
“Wtedy zgłosił sprawę do ambasady i szukał jej sam”– wyjawiła kobieta.
Śmierć Anastazji. Podejrzany został przesłuchany
W środę podejrzany mężczyzna z Bangladeszu został ponownie przesłuchany. Został tymczasowo aresztowany. Na razie usłyszał zarzut uprowadzenia i gwałtu.
32-latek zeznawał ponad dwie godziny. Na sali obecni byli także polscy prokuratorzy. Jak podają media, mężczyzna powiedział śledczym, że po spotkaniu dziewczyny w sklepie pojechał z nią do swojego domu, gdzie pili alkohol. Zeznał, że zostawił ją w momencie, kiedy skontaktowała się ze swoim partnerem. Zaprzeczył po raz kolejny, że doszło między nimi do stosunku.
“Telewizja MEGA, powołując się na śledczych, podała, że Anastazja miała zostać zabita w opuszczonym budynku, który znajduje się niedaleko zarówno domu Banglijczyka, jak i miejsca, w którym odnaleziono ciało 27-latki”.
Źródło: natemat.pl / Plotek/ Onet.pl / Instagram