News
Natalia Grosiak miała wystąpić z Soyką w Sopocie. Ujawniła ostatnie słowa legendy
21 sierpnia 2025 roku polska muzyka straciła jednego ze swoich największych mistrzów. Tego dnia zmarł Stanisław Soyka, wybitny wokalista, kompozytor i autor tekstów, którego twórczość od dekad poruszała serca słuchaczy. Jego śmierć nastąpiła zaledwie kilka godzin przed planowanym występem w Operze Leśnej podczas festiwalu Top of the Top w Sopocie.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatnie chwile Stanisława Soyki. Świadek zdradza, co działo się w hotelu
Ostatnia próba i niedoszły występ
Artysta miał pojawić się na scenie około godziny 20:55 w ramach koncertu „Orkiestra Mistrzom”. Transport był już przygotowany, a publiczność czekała na wyjątkowe wykonanie w duecie z Natalią Grosiak, wokalistką zespołu Mikromusic. Niestety, Soyka zasłabł w hotelu, w którym przebywał przed koncertem. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej, jego życia nie udało się uratować. Kilka dni później Natalia Grosiak w rozmowie z Anitą Werner w programie „Fakty po Faktach” wspominała dramatyczne chwile:
„To było 20 minut przed naszym wejściem na scenę. Ja siedziałam w garderobie już gotowa, pomalowana, ubrana i czekałam na sygnał od produkcji, że mogę już pójść w stronę sceny. Nawet już miałam odsłuch przygotowany i nagle do garderoby przyszedł reżyser i dowiedziałam się, że coś się wydarzyło, ale jeszcze nie wiedziałam co. Dopiero później doszła do nas ta wiadomość. Utrzymywano ją przed nami w tajemnicy, ponieważ myślę, że chciano ochronić nas przed tą szokującą wiadomością” – mówiła artystka.
Przerwana transmisja i chwila ciszy
W momencie, gdy wiadomość o śmierci Soyki dotarła do organizatorów, stacja TVN zdecydowała się zakończyć transmisję drugiej części koncertu. Na ekranach widzów pojawił się film, a chwilę później opublikowano oficjalny komunikat: Tuż przed godziną 23:00 prowadzący, Paulina Krupińska, Sandra Hajduk-Popińska, Maciej Dowbor i Mateusz Hładki, pojawili się na scenie, aby przekazać publiczności oświadczenie.
„Z szacunku do artysty, jego rodziny i bliskich, z szacunku dla państwa, zdecydowaliśmy o przerwaniu transmisji z Opery Leśnej. […] To dla nas naprawdę bardzo trudny moment” – powiedzieli.
Chwilę później zabrzmiał utwór „Tolerancja (Na miły Bóg…)”, w hołdzie dla zmarłego artysty.
Prorocze słowa Soyki
Wspólne próby ze Stanisławem Soyką były pełne emocji.
“Próba poszła znakomicie. Byłam bardzo zadowolona, jeszcze sobie przegadaliśmy jakieś tam niuanse i się rozstaliśmy i czekałam na występ”
Artystka zdradziła, że w trakcie jednej z nich Soyka wypowiedział słowa, które dziś brzmią niemal proroczo:
„A przestań! Ja to już 30 razy występowałem. Ja się stresuję, czy ja wytrzymam do jutra” – miał powiedzieć wokalista.
Na krótko przed swoją śmiercią spotkał się również z Ewą Bem. Ta rozmowa okazała się jedną z ostatnich w jego życiu. Wokalistka wspominała później:
„Stasio w bardzo nieoczekiwanym momencie, ni stąd ni zowąd, zaczął mówić o śmierci. Mówił, że ludzie odchodzą… że gdy umierają rodzice, to wydaje się to dosyć naturalne, ale jak odchodzą młodzi ludzie, to nie…” – opowiadała artystka.
Legenda, która zostawiła pustkę
Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła fanami i całym muzycznym światem w Polsce. Był nie tylko niezwykłym głosem i autorem ponadczasowych utworów, ale także osobowością, której obecność niosła spokój i refleksję. Jego odejście pozostawiło pustkę, której nikt nie będzie w stanie wypełnić.
Źródło: Pudelek.pl / Plotek.pl / Akpa / Instagram