Wiadomości
Podatek od starych samochodów – nowe, zaskakujące informacje
Podatek do starych samochodów w ostatnich dniach spędzał sen z powiek wielu rodakom. Sieć obiegły bowiem wieści o nowym podatku, który miał być naprawdę wysoki w przypadku, gdy poruszamy się wiekowymi pojazdami. Chodziło konkretnie o ich emisję spalin. Osoby z najstarszymi pojazdami, nie spełniającymi norm unijnych w zakresie emisji spalin, miały płacić najwięcej. Pojawiły się nawet internetowe kalkulatory, wyliczające konkretne stawki. Serwis Auto Świat opublikował jednak interesujący artykuł, który dementuje te doniesienia. Podatku jednak nie będzie?
Podatek od starych samochodów – nowe, zaskakujące informacje
W ostatnich tygodniach bardzo głośno o podatku od starych samochodów, który miał wejść w życie z początkiem nowego roku. Nie ma co ukrywać, że wielu osobom spędzał on sen z powiek. To bowiem nie tajemnica, że sporo z nas jeździ dość wiekowymi pojazdami. A jak wynikało z pojawiających się w sieci kalkulatorów rzekomego nowego podatku – właściciele najstarszych samochodów mogli płacić naprawdę dużo. Wszystko przez brak spełniania norm spalin, za które miała obowiązywać opłata.
Takowy podatek wedle doniesień miał sprawić, że ludzie porzucą stare samochody. W praktyce jednak nic nie jest takie oczywiste. Powodowało to jednak niemały ból głowy dla osób, które i tak mają spore wydatki. Bardzo interesujące wieści opublikowano jednak na łamach portalu Auto Świat. Mianowicie, jak się okazuje, podatek od starych samochodów to nic innego jak tak zwany “fake news” – przekonuje auto-swiat.pl.
ZOBACZ TAKŻE: 9-latek z Chorzowa zaatakowany przez grupę nastolatków. Filip Chajzer ostro zareagował
Portal auto-swiat.pl o podatku od starych samochodów 2024 – “to zaplanowana dezinformacja”
Serwis Auto Świat podaje, że przeniknięcie do mediów informacji o rzekomym podatku od starych samochodów w 2024 roku, to zaplanowana dezinformacja, mająca wprowadzić niepokój i nerwowe ruchy u niektórych posiadaczy wiekowych aut. Na auto-swiat.pl czytamy:
“Strony z wyliczeniami podatkowymi – jak chwalą się między sobą osoby zaangażowane w projekt – żrą aż miło. Projekt roboczo nazywają “odwracaniem kierunku dezinformacji”. Uważają, że w obiegu funkcjonuje wiele nieprawdziwych opinii dotyczących samochodów elektrycznych i postanowili, że… zasilą internet dezinformacją skierowaną przeciwko użytkownikom aut spalinowych. Taki rodzaj zemsty. Przy okazji wypromują swoje profile w mediach społecznościowych oraz własne strony internetowe. A jeśli uda się przy tym wpłynąć na decyzje większej grupy ludzi, to świetnie.”
Dalej autorzy bardzo dobrego i ciekawego artykułu wyjaśniają, jak działa dezinformacja w tym konkretnym przypadku:
Treści te to klasyczny przypadek zorganizowanej dezinformacji (nie mylić z pomyłką), która polega na fabrykowaniu przekazu niezgodnego z rzeczywistością, która ma wytworzyć w ludziach pewne poglądy, może nawet wpłynąć na podjęcie przez wielu ludzi błędnych decyzji zgodnych z założeniami autorów.
Całość możecie przeczytać TUTAJ.
źródło: auto-swiat.pl