Z życia gwiazd
Wendzikowska potwierdziła rozstanie z narzeczonym! To koniec miłości?
Dziennikarka udostępniła na swoim Instagramie naganie, na którym przyznała, że nie jest już z Janem Bazylem. Wendzikowska potwierdziła rozstanie z narzeczonym.
Anna zdecydowała się na szczere i trudne wyznanie, aby uniknąć domysłów i plotek.
Ania Wendzikowska to znana dziennikarka i prezenterka telewizyjna, którą wielu widzów kojarzy się ze współpracy ze stacją TVN, gdzie przeprowadza wywiady ze znanymi gwiazdami światowego i polskiego kina.
Nie da się ukryć, że poza życiem zawodowym fanów dziennikarki bardzo interesuje jej życie prywatnej. Kilka lat temu Wendzikowska związana była z członkiem zespołu Audiofeels, a owocem tego związku jest córka Ani i Patryka Ignaczaka – Kornelia. Niestety związek ten nie przetrwał. Ania próbowała ułożyć swoje życie uczuciowe na nowo i wówczas pojawił się Jan Bazyl. Wendzikowska ponownie zaszła w ciążę i trzy tygodnie po urodzeniu drugiej córeczki Antosi, została sama. Po kilku miesiącach para postanowiła wrócić do siebie, aby próbować stworzyć normalną i kochająca rodzinę.
Jeszcze niedawno pod jednym ze zdjęć Ani, dziennikarka przyznała, że jest zaręczona z Janem Bazylem, nazywając go swoim narzeczonym.
Wendzikowska potwierdziła rozstanie z narzeczonym
Niestety nie wszystko w życiu układa się tak, jakby się tego chciało. Boleśnie przekonała się o tym Ania, która, aby unikać plotek i domysłów, zdecydowała się pierwsza zdradzić, że rozstała się ze swoim partnerem.
Na Instastory Wendzikowskiej pojawiło się nagranie, na którym wyraźnie zasmucona Ania wyznała, że jej związek z Janem Bazylem to przeszłość.
„Chcę wam coś powiedzieć, co wiele z was i tak już zauważyło. Wiele z was do mnie pisało, że widać, że jestem smutna, że coś się dzieje złego. Część z was się domyśliła, więc chcę to po prostu powiedzieć, a nie bać się i zastanawiać, na którym portalu o tym przeczytam. Stało się tak, że już jakiś czas temu zostałam sama z dziewczynkami. W sumie tyle. Nie chcę tak naprawdę wchodzić w szczegóły i nie chcę więcej komentować i ujawniać, bo wiadomo, że to są takie raz, że prywatne sprawy, a dwa bardzo dla mnie trudne i bolesne i rzeczywiście nie przychodzę teraz najłatwiejszego momentu w życiu”
Ania dodała, że ma dwie kochające córeczki i z nadzieją patrzy w przyszłość
„Teraz jest ciężko, bo bardzo kochałam i mam poczucie, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby zachować moją rodzinę w całości, ale nie zawsze wszystko się da zrobić i nie zawsze wszystko jest w naszej mocy.”
Wendzikowska wróciła do czasów, kiedy Jan Bazyl zostawił ją z trzytygodniowym dzieckiem i dodała, że sytuacje, w której się znajdujem zweryfikował między innymi koronawirus.
„Niestety to była taka sytuacja i wiecie też o tym, że trzy tygodnie po tym, jak Tosia, moja młodsza córeczka się urodziła, też zostałam na kilka miesięcy sama i w sumie tamta sytuacja dała mi mocno odczuć i powinnam wtedy wiedzieć, że takim problematycznym sytuacjom będę musiała stawiać czoła sama, ale gdzieś zawsze chce się mieć tę nadzieję i wiarę w drugiego człowieka i happy end. To, co się działo ostatnio, czyli koronawirus, zweryfikował, że znowu muszę sobie poradzić z tym wszystkim sama. Nie do końca sama, bo oczywiście są wokół mnie przyjaciele i staram się być w tym wszystkim silna i przetrwam – wszystkim sama. Nie do końca sama, bo oczywiście są wokół mnie przyjaciele i staram się być w tym wszystkim silna i przetrwam”
Życzymy powodzenia!