News

Wyciekła treść listu do Roberta Lewandowskiego. Piłkarz był naprawdę zniesmaczony

Published on

Robert Lewandowski wraz ze swoją żoną Anią chętnie pomagają potrzebującym, mimo iż wcale się z tym nie afiszują. Właśnie ten fakt, próbował wykorzystać pewien mężczyzną. Wyciekła treść listu, który otrzymał niegdyś “Lewy”, w której skierowano do piłkarza nietypową prośbę.

Robert Lewandowski to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych polskich sportowców. Kapitan polskiej reprezentacji w Piłce Nożnej i napastnik FC Barcelony, ma na koncie liczne sukcesy, na stałe zapisał się na kartach historii nie tylko naszej rodzimej, ale i światowej piłki nożnej.

Poza tym, że “Lewy”, który znany jest jako prawdziwy tytan pracy, poświęca się karierze, jest także spełnionym mężem i ojcem. Robert od lat jest w szczęśliwym związku z Anną Lewandowską, a para wspólnie wychowuje dwie córki – Klare i Laurę.

Anna i Robert Lewandowscy należą do tej grupy ludzi, którzy preferują ciche i niejawnie działanie na rzecz potrzebujących. Mimo że są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych postaci w Polsce i za granicą, postanowili, że ich wsparcie dla osób w trudnej sytuacji życiowej nie będzie szeroko rozgłaszane.
Mimo to Lewandowscy często biorą udział w kampaniach i projektach mających na celu wsparcie dzieci, osób chorych czy osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej.

Jak można się spodziewać, znajduje się wiele osób, które próbuje wykorzystać dobre serce Lewego.

Wyciekła treść listu do Lewandowskiego. Piłkarz był wściekły

Nietypową historię opisał Jakub Kwiatkowski, czyli aktualny dyrektor TVP Sport, który przez wiele lat pracował jak rzecznik prasowy i team manager polskiej reprezentacji.

Kwiatkowski był jednym z gości programu “Pogadajmy o piłce” i na kanale Meczyki przytoczył historię związaną właśnie z “Lewym”.

Szef TVP Sport podzielił się nietypową anegdotą związaną z Robertem Lewandowskim i powiedział historię, która miała miejsce na jednym ze zgrupowań reprezentacji.

Z opowieści Kwiatkowskiego wynika, że pewnego dnia w hotelu, gdzie zatrzymali się piłkarze, zjawił się mężczyzna, którego postawa wzbudziła zainteresowanie Jakuba.

“To było totalnie absurdalne. Kiedyś na zgrupowaniu był jakiś pan w recepcji hotelowej. Tam kręci się masa osób, które próbują skorzystać na tym, że jest reprezentacja. Podchodzę do niego, to był człowiek w średnim wieku, taki po 50-tce. Miał strasznie smutny wyraz twarzy, prawie łzy w oczach. Powiedział, że ma list do Roberta Lewandowskiego. Pomyślałem sobie: pewnie ma jakieś chore dziecko” – relacjonował Kwiatkowski.

Kwiatkowski, nie wiedząc, co jest w treści listy, postanowił pomóc i dostarczył list do Lewandowskiego. Jednak zawartość tej wiadomości wywołała u piłkarza zdecydowanie negatywne emocje.

“Skończyła się ta kolacja, Robert podchodzi, spojrzał na mnie, zostawił ten list i zrobił taką bardzo zniesmaczoną miną. Zapytał: “Co to w ogóle jest?!”. Oczywiście nie miał do mnie pretensji, bo to nie ja napisałem. I mówi: “Co ci ludzie mają w głowach” – kontynuował Kwiatkowski.

Zawartość listu okazała się być prośbą o spłacenie kredytu. Mężczyzna, który przekazał list, prosił Lewandowskiego o pomoc finansową w spłacie kredytu we frankach.

No i się okazało, że ten człowiek, który wyglądał na inteligentnego, napisał, że ma kredyt we frankach i zapytał Roberta w liście, czy mu go nie spłaci. Wyszedłem do tego człowieka i spytałem: “Nie wstyd tak panu?” – zakończył Kwiatkowski swoją opowieść.

Robert Lewandowski, fot. AKPA
Robert Lewandowski, fot. AKPA
Click to comment

Exit mobile version