Z życia gwiazd
Wyznanie ojca Julii Szeremety porusza do łez. “Wszystko, co mieliśmy, włożyliśmy w dzieci”
Tegoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu zdecydowanie należały do Julii Szeremety, która zdobyła dla Polski srebrny medal. Po rozgłosie jaki zyskała nasza srebrna mistrzyni głos zabrał ojciec 20 latki. Pan Andrzej podzielił się poruszającym wyznaniem.
Julia Szeremeta, to młoda polska bokserka, która w przedostatni dzień igrzysk olimpijskich w Paryżu zdobyła srebrny medal, przynosząc Polsce długo wyczekiwany sukces w tej dyscyplinie. Jej osiągnięcie to pierwszy medal olimpijski dla polskiego boksu od 1992 roku, kiedy to Wojciech Bartnik zdobył brąz w Barcelonie. Chociaż Julia z pewnością czuła wsparcie wielu kibiców, jej rodzice nie mogli zasiąść na paryskich trybunach, by dopingować córkę na żywo. Powodem była trudna sytuacja finansowa rodziny, która nie pozwoliła im na zakup biletów do stolicy Francji.
Bolesne wyznane ojca Julii Szeremety
Ojciec Julii, Andrzej Szeremeta, przyznał w rozmowie z mediami, że na co dzień bardzo oszczędnie gospodarują środkami. Wyznał, że ze względu na wywiady i rosnące zainteresowanie mediów, dopiero po siedmiu latach zdecydował się na zakup nowych butów. Zwrócił uwagę na to, że wszystko, co rodzina miała, inwestowała w dzieci oraz utrzymanie domu i gospodarstwa.
“Teraz czasy są trudne dla nas. Mówię szczerze. Za to wszystko, co mam na sobie, zapłaciłem sto złotych, na bazarze. Żeby jakoś wyglądać przed kamerami. Pierwszy raz od siedmiu lat buty sobie kupiłem, ale niczego nie żałuję. Wszystko, co mieliśmy, włożyliśmy w dzieci “- wyznał w rozmowie ze Sportowymi Faktami.
Mimo że Julia nie zdobyła złota, jej występ w Paryżu zapisał się w sercach wielu Polaków. Zaledwie 20-letnia zawodniczka, z dotychczasowymi osiągnięciami, takimi jak mistrzostwo Polski oraz medale na mistrzostwach Europy juniorek, udowodniła, że nawet bez wsparcia finansowego można osiągnąć wielkie rzeczy. Jej rodzina od lat robiła wszystko, aby mogła rozwijać swoją pasję.
“Córka pięć lat w jednych butach chodziła. Można mi nie wierzyć, ale prawdę mówię. Ja przecież też groszem nie śmierdzę. Kiedyś wszystko, co miałem, inwestowałem w dom, w remont, w gospodarstwo”
Rodzice Julii, Wiesława i Andrzej Szeremetowie, musieli śledzić olimpijskie zmagania córki przed telewizorem, w swoim domu we wsi Bieniów. Już po jej awansie do finału zainteresowanie rodziną zaczęło rosnąć. Media chętnie kontaktowały się z nimi, by dowiedzieć się więcej o życiu Julii. Andrzej Szeremeta, który na co dzień zajmuje się gospodarstwem, przyznał, że mimo trudności finansowych, cała rodzina zawsze starała się wspierać córkę.
Historia Julii Szeremety i jej rodziny pokazuje, jak wielkie poświęcenia są gotowi ponieść najbliżsi, by wspierać marzenia swoich dzieci. Ojciec Julii szczerze przyznał, że nie żałuje żadnej złotówki, którą przeznaczył na rozwój swojej córki, bo to, co osiągnęła, jest warte każdej inwestycji.
ZOBACZ TAKŻE: Maria Andrejczyk usłyszała od lekarzy druzgocącą diagnozę…
Źródło: ludzie.fakt.pl / Instagram