Z życia gwiazd
Burza wokół Ewy Chodakowskiej. Trenerka wydała poruszające oświadczenie po fali krytyki
Ewa Chodakowska, jedna z najbardziej rozpoznawalnych trenerek personalnych w Polsce, znalazła się w centrum medialnej burzy po tym, jak w mediach społecznościowych promowała pakiet badań, który, według zapowiedzi, miał pomagać w diagnozowaniu endometriozy. Pomysł wzbudził ogromne emocje, szczególnie wśród lekarzy, którzy jednogłośnie skrytykowali akcję jako nieprofesjonalną i wprowadzającą w błąd. Wskazywali, że oferowane testy nie są w stanie jednoznacznie wykryć tej złożonej choroby.
Chodakowska, znana ze swojej aktywności prozdrowotnej i edukacyjnej, szybko usunęła kontrowersyjną ofertę ze swoich kanałów i publicznie przeprosiła za zaistniałą sytuację. Mimo to fala negatywnych komentarzy nie ustawała. Zarzuty wobec trenerki były poważne, część internautów oskarżała ją o żerowanie na cierpieniu kobiet oraz wykorzystywanie problemu zdrowotnego do celów marketingowych.
ZOBACZ TAKŻE: Caroline Derpienski uderza w Ewę Chodakowską! Głośny skandal przybiera na sile!
Mocne oświadczenie Chodakowskiej: „To moment, w którym pęka coś we mnie”
W odpowiedzi na nasilający się hejt, Ewa Chodakowska opublikowała poruszające oświadczenie w swoich mediach społecznościowych, które składa się z kilku emocjonalnych slajdów:
„To moment, w którym stawiam granicę. To moment, w którym pęka coś we mnie. Nie dlatego, że jestem słaba, ale dlatego, że mam serce. I ono po prostu tego nie unosi.”
Trenerka przyznała, że nie ma już siły czytać codziennych oskarżeń i obraźliwych słów pod swoim adresem:
„Nie mam w sobie już siły, żeby codziennie czytać, że jestem ‘złodziejką’, że ‘żeruję na cierpieniu kobiet’. To są słowa, które rozrywają serce. Słowa, które zostają na długo.”
W kolejnym fragmencie swojej wypowiedzi ogłosiła zakończenie współpracy z firmą Diagnostyka:
„W związku z odbiorem mojej współpracy z firmą Diagnostyka, informuję o jej zakończeniu. To jest moja osobista decyzja.”
W kolejnych slajdach, które pojawiły się na profilu trenerki czytamy:
“Chcę tu jasno podkreślić, motywacją do działania w tym projekcie nigdy nie były pieniądze. Chciałam pomóc, moją intencją zawsze była i jest troska o Was, o Wasze zdrowe samopoczucie i siłę. Nie kieruję mną chciwość, kieruję mną serce. W ostatnich dniach spotkałam się z ogromną falą hejtu, ale wiecie co boli najbardziej? Hipokryzja.
Gdy pod przykrywką troski o zdrowie kobiety zbiera się zasięgi na publicznej egzekucji. Nie pozwolę, żeby moje imię było wykorzystywane do taniego kontentu. Dziś czuję rozczarowanie, smutek, wypalenie, ale też ogromną wdzięczność dla tych, którzy widzą moje serce, bo ono wciąż jest na miejscu, chociaż trochę połamane”.
Na koniec Ewa poinformowała, że potrzebuje czasu, aby wrócić z nową energią. Jak podkreśliła, choć to trudny moment, to wierzy, że będzie on nauką.
“Tyle na dziś, muszę złapać oddech. Chcę wrócić tu, do działań, z czystą głową i czystą energią. Dziękuję Wam za wsparcie przez te wszystkie lata. Razem uczciwie i z empatią przejdziemy przez ten trudny moment, a także nauczymy się z niego najwięcej. Jednocześnie dziękuję Fundacji Pokonać Endometriozę oraz pani prezes Lucynie Jaworskiej-Wojtas za gotowość do szczerego dialogu bez hejtu i chęć wspólnego działania nie dla zasięgów, lecz dla realnej zmiany”.
Koniec współpracy i chęć kontynuacji dialogu
Decyzja o zakończeniu współpracy jest, jak podkreśla Chodakowska, podyktowana wyłącznie jej osobistą refleksją i poczuciem odpowiedzialności. Mimo trudnej sytuacji zapowiedziała, że nie zamierza porzucać tematu zdrowia kobiet i chce kontynuować dialog w tej sprawie, jednak w sposób bardziej przemyślany i wrażliwy na potrzeby środowisk medycznych oraz osób dotkniętych endometriozą.
Sprawa wywołała szeroką debatę na temat odpowiedzialności influencerów za treści promowane w sieci, zwłaszcza te dotyczące zdrowia i diagnostyki medycznej. Chodakowska, mimo krytyki, pozostaje jedną z najbardziej wpływowych postaci w polskim internecie, a jej reakcja na aferę pokazuje, że nawet w obliczu błędu, można podjąć kroki w stronę refleksji i odpowiedzialności.
Źródło: Instagram