News
Gonzalez wyjawiła powód odejścia z TVP. Produkcja nie będzie zadowolona z tych słów!
Macademian Girl nie poprowadzi już porannego programu telewizji publicznej. Tamara Gonzalez wyjawiła powód odejścia z TVP. Produkcja nie będzie zadowolona z tych słów!
Macademian Girl długo nie zagrzała miejsca w porannym paśmie śniadaniowym “Pytanie na śniadanie”. Gwiazda do tej pory współprowadziła program wraz z Robertem El Gendy. Jak donosi Fakt, prowadzący zaliczyli najmniejszą oglądalność w ostatnio czasie, zatem władze stacji postanowiły pożegnać się z tą parą. Ich miejsce mają ponoć przejąć Kasia Cichopek oraz Maciej Kurzajewski, których zobaczymy już jesienią podczas porannych spotkań w TVP2.
Gonzalez wyjawiła powód odejścia z TVP
Do krążących plotek postanowiła odnieść się sama zainteresowana. Tamara zamieściła na swoim Instagramie nagranie, w których dokładnie zdradza powód swojego odejścia. Gwiazda nie kryje swojego zdziwienia, że wraz z nią zwolniony został jej partner – Robert El Gendy. Ponadto wyjawiła, że to nie niska oglądalność miała wpływ na jej zwolnienie, ale warunki umowy:
“Argumentem naszej wymiany była niska oglądalność, ale to nie ma prawa bytu w rzeczywistości. Powodem mojego odejścia jest fakt, że kiedy mnie przyjęto, wynegocjowałam taką umowę, która jest dobra dla mojego zawodu. Stacja wiedziała, na co się pisze, że przychodzę do programu, ale moje dochody z social mediów i z bloga są moją profesją i zarobkiem… W zeszłym roku powstała jednak taka komórka jak impresariat TVP, czyli coś, co zrzesza gwiazdy i za kontrakty bierze prowizje. Pojawiły się propozycje, bym i ja to podpisała. Nie mogłabym nic zrobić bez zgody stacji, o wszystko musiałabym pytać. Z umowy impresaryjnej wynikało, że mam oddawać LWIĄ część swoich zarobków – ze wszystkiego, z każdego social medium. Miał to być spory procent, bo około 20/30 proc.”
Macademian Girl przyznała, że czuła się terroryzowana, gdy w nocy dostawała maile z pogróżkami o zwolnieniu:
“Przyszedł taki moment, że mój kontrakt się kończył i zaczęła się prawdziwa gratka. Moja menadżerka dostawała maile w środku nocy. Mail miał w nagłówku, że albo podpisujemy umowę, albo zdejmujemy Tamarę z weekendu. Czułam się terroryzowana. Nie było partnera do rozmowy. Mnie i Robertowi w stacji zaszkodziły zwłaszcza dwie osoby. One miały być odpowiedzialne za produkcję, a odkąd wybuchła pandemia, nie mieliśmy nawet jednego kolegium. Nie ma mojej zgody i nie tak mnie mama wychowała, że jak ktoś Ci pluje na głowę, to trzeba udawać, że pada deszcz”
Do tej pory władze TVP nie odniosły się do słów Tamary. Ciekawi jesteście ich komentarza?