Z życia gwiazd
Lipińska przeżyła chwile grozy! To dlatego pozbyła się prezentu od Barona!
Blanka Lipińska przeżyła chwile grozy i na swoim Instagramie zdradziła, dlaczego musiała pozbyć się kolorowej karoserii swojego auta. Media donosiły, że w ten sposób chciała się pozbyć pamiątki po Baronie, jednak okazuje się, że powód był inny! Zobaczcie!
Nie da się ukryć, że związek Blanki Lipińskiej i Aleksandra Milwiw-Barona był jednym z najbardziej gorących tematów. Media niemal codziennie rozpisywały się na temat tej dwójki, a oni sami chętnie pokazywali smaczki ze swojego życia prywatnego.
Kilka tygodni temu Blanka za pomocą jednego z portali wystosowała oświadczenie, w którym wyznała, że rozstała się z Baronem. Co ciekawsze, nic nie zapowiadało tak szybkiego zakończenia ich relacji. Pomimo rozstania Lipińska nadal jest bardzo aktywna na swoim profilu w mediach społecznościowych, gdzie ma stały kontakt ze swoimi fanami. Trzeba również zaznaczyć, że zarówno ona, jak i muzyk nie komentują rozstania, jednak w mediach można przeczytać wiele artykułów z tym związanych.
Przypomnijmy, że jakiś czas temu para postanowiła odpicować swoje auta. Baron zdecydował się zmienić karoserię swojego samochodu na czarny mat, a Blanka zdecydowała się na różowo-fioletowy lakier, obok którego nie dało się przejść obojętnie.
Zobaczcie: Baron odpicował swoją furę! Taki samochód to marzenie każdego mężczyzny!
Jak zauważyli fani pisarki, kolorowa karoseria zniknęła, a media zaczęły donosić, że pisarka chciała tym samym pozbyć się prezentu od Barona. Teraz okazuje się, że Lipińska przeżyła chwile grozy i dlatego zdecydowała się rozstać z kolorową karoserią! Zobaczcie!
Lipińska przeżyła chwile grozy!
Blanka postanowiła odnieść się do plotek, które zaczęły się pojawiać w mediach.
„Pewnego dnia, kiedy wróciłam z Egiptu, wracałam z centrum do domu. Nagle zwróciłam uwagę, że jedzie za mną samochód od samego centrum. Samochód był czarny i miał ciemne szyby. Ja zmieniałam pas na lewo, on na lewo, ja na prawo, on na prawo i tak do Wilanowa. Myślałam, że mi się wydaje. Na Wilanowie jest dużo rond, więc zaczęłam po nich jeździć, a ten samochód za mną. Ja się po prostu wystraszyłam”
Następnie Lipińskiej udało się zgubić samochód, który ją śledził. Kiedy dotarła do domu zalana łazami zadzwoniła do przyjaciela i menadżerki, a co więcej zapamiętała tablice rejestracyjne auta. Po telefonie na policję okazało się, że auto, które ją śledziło było wzięte w leasing.
„Okazało się, że to było paparazzi. I wtedy podjęłam decyzję o rozklejeniu samochodu. Nie miało to nic wspólnego z tym, co pisały media plotkarskie, że pozbywam się ostatnich prezentów od Alka Barona. Ja się po prostu bałam. Wystraszyłam się. Napisałam trzy powieści erotyczne i zdaje sobie sprawę, że na świecie jest mnóstwo wariatów”
Na koniec ze łzami w oczach dodała:
„To jest bardzo niesprawiedliwe, że ja musiałam się pozbyć prezentu, który bardzo mi się podobał tylko dlatego, żeby czuć się bezpiecznie”
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?