Z życia gwiazd
“Ninja Warrior” Wzruszająca historia Jana Tatarowicza. Gdy to wyznał, widzowie nie mogli powstrzymać łez
Za nami historyczny odcinek programu Ninja Warrior. W finale 9 sezonu reality-show stało się to, na co czekali wszyscy od pierwszej edycji. Pierwszy raz w historii wszystkich sezonów Ninja Warrior Polska zawodnik zdobył górę Midoriyama. Historia Jana Tatarowicza, który tego dokonał, jest niezwykle wzruszająca.
Jan Tatarowicz stał się bohaterem ostatniego odcinka programu “Ninja Warrior Polska”, zdobywając Górę Midoriyama w finałowym odcinku dziewiątej edycji. Tym samym Jan stał się pierwszym w historii tego programu, który osiągnął ten niezwykły wyczyn, wzbudzając ogromne emocje i wzruszenie wśród widzów.
Historia Jana Tatarowicza, który osiągnął największy jak dotąd sukces ze wszystkich edycji Ninja Warrior, może być inspiracją dla wielu osób. W poprzednich edycjach Jan mierzył się z różnymi przeszkodami, które nie pozwoliły mu osiągnąć celu. W siódmej edycji Ninja Warrior przycisnął przycisk na szczycie Góry Midoriyama zaledwie pół sekundy po wyznaczonym czasie, a w ósmej popełnił błąd, który skutkował jego zdyskwalifikowaniem. Te porażki nie zniechęciły go, a wręcz przeciwnie, zmotywowały do jeszcze cięższej pracy.
W ostatnim odcinku uczestnicy musieli sprostać trzem ekstremalnie trudnym torom przeszkód zlokalizowanym w Arenie Gliwice. Pierwszy tor, składający się z dziewięciu przeszkód, wymagał od zawodników nie tylko siły, ale także precyzji i doskonałego zarządzania czasem. Jan wykazał się niezwykłą zręcznością i determinacją, przechodząc przez wszystkie etapy i stając na starcie ostatniej, decydującej przeszkody.
Ostateczne zwycięstwo Jana Tatarowicza, który wspiął się na 21-metrową linę Góry Midoriyama w zaledwie 25 sekund, było momentem pełnym emocji. Nie tylko dla samego zwycięzcy, ale także dla zgromadzonej publiczności i widzów przed telewizorami, którzy nie mogli powstrzymać łez wzruszenia, gdy usłyszeli jego historię.
Historia Jana Tatarowicza
Moment, w którym okazało się, że Jan Tatarowicz zmieścił się w czasie 25 sekund i zdobył Górę Midoriyama, było pełne wzruszenie. Sam zwycięzca, który zdobył główną nagrodę w wysokości 200 tys. złotych, a do tego zdobył upragniony tytuł Ninja Warrior, był niezwykły.
Jan Tatarowicz przyznał, że droga do tego wcale nie była łatwa. Jak wyznał, ma za sobą bolesne dzieciństwo. Już jako młody chłopiec, stracił tatę w wieku 9 lat, a jego mama zmarła zaledwie dwa lata później. Janek po śmierci rodziców trafił do rodziny zastępczej.
“Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się tego dokonać. Jest to siódma edycja, w której startowałem. Przygotowywałem się na to bardzo długo. W momentach, kiedy nie chciało mi się trenować, marzyłem o tym, żeby powiedzieć wam, że bardzo ciężko było mi dojść do tego, ponieważ w wieku 9 lat straciłem tatę, a w wieku 11 lat — mamę. Potem rozwijałem się w rodzinie zastępczej i przyszedłem do tego programu, nie mówiąc o tym, jakie miałem życiowe doświadczenia. Przyszedłem, żeby wygrać to i udowodnić wszystkim, że wszystko da się zrobić, jeżeli tylko chcecie.”
Zwycięzca Ninja Warrior Tatarowicz udzielił wywiadu Super Expressowie, w którym zdradził, co zrobi z wygraną pieniężną.
“Na pewno będę rozwijać salę treningową, którą prowadzimy razem z Grzegorzem Niecko, na której właściwie aktualnie nie pobieramy żadnych opłat za wstęp. Chciałbym wspierać domy dziecka w jakiś sposób. Jeszcze nie wiem do końca, co będę robić, ale chciałbym w jakiś sposób motywować dzieci, żeby się nie poddawały.” – przyznał dla SE
Zobacz także: Kim jest Jan Tatarowicz?