Od tragicznej śmierci 39-letniego milionera i producenta filmowy już niebawem minie rok. Teraz na światło dzienne wychodzą nowe fakty z pogrzebu męża znanej dziennikarki. Pogrzeb Piotra Woźniaka-Staraka.
Ksiądz, który uczestniczył w pogrzebowych uroczystościach, zdradził nieznane opinii publicznej szczegóły z tego smutnego wydarzenia.
Dokładnie 18 sierpnia w ubiegłym roku pojawiły się informację o zaginięciu Piotra Woźniaka -Staraka. Znany producent i mąż Agniesi Wożniak Starak, znanej dziennikarki, wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno pod Giżyckiem. Mimo wieli dni poszukiwań i nadziei bliskich, że jednak 39-latek odnajdzie się, fakty okazy się inne. Po czterech dniach odnaleziono ciało Piotra Wożniaka-Staraka. Biegli uznani, że przyczyną zgonu producenta były konsekwencje uszkodzenia mózgu, które spowodowane zostały poprzez uderzenie.
30 sierpnia odbył się pogrzeb znanego producenta, na którym nie zabrakło rodziny Piotra, a także jego przyjaciół i bliskich znajomych. Prochy mężczyzny zostały złożone w jego rodzinnej posiadłości, w miejscowości Fuleda na Mazurach.
Pochówek Piotra w rodzinnej posiadłości od początku budził wiele kontrowersji, a sprawą ostatecznie zając się nawet Sanepid i Inspekcja Nadzoru Budowlanego, a cała sprawa została skierowana do sądu. Niedawno okazało się, że urna z prochami mężczyzny przeniesiona została na cmentarz na warszawskich Powązkach.
Od śmierci Piotra Woźniaka-Staraka i jego pogrzebu minął już prawie rok. Chociaż do tego czasu nie wiele było wiadomo na temat szczegółów pochówku producenta, na światło dzienne wychodzą nowe nieznane fakty.
Jednym z duchownych, który uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych Woźniaka-Staraka, był ksiądz Jarosław, proboszcz parafii pw. św. Jana Kantego w Kamionce. Prawie po roku ksiądz postanowił udzielić wywiadu. W rozmowie z Faktem duchowny zdradził kilka nieznanych dotąd szczegółów z pogrzebu. Jak się okazuje, prochy zmarłego poświęcone zostały w jednym z domów. Gdy duchowny wyszedł na zewnątrz, zobaczył nietypowy widok – rząd luksusowych aut Piotra.
„Kiedy wyszliśmy z domu, naszym oczom, ukazał się rząd luksusowych aut — jeepy, sportowe marki. Były to wszystkie auta śp. Piotra. Jego żona powiedziała nam później, że zostały specjalnie przywiezione na uroczystość, bo sp. Piotr je uwielbiał” — zdradził ksiądz Jarosław
Ksiądz w rozmowie dodał, że zgromadzeni na pogrzebie żałobnicy szli w kondukcie pogrzebowym na boso, a towarzyszyła im ulubiona muzyka Woźniaka-Staraka. Był to pomysł wdowy po zmarłym Piotrze – Agnieszki.
„Zadbała o nią wdowa po śp. Piotrze. Była to jego ulubiona muzyka”— dodaje ksiądz
Jak się okazuje, trumna z prochami Piotra po spuszczeniu ją do grobu, nie została zasypana, a jedynie nakryta kamienna płytą.
„Wtedy spuszczono trumnę do grobu i nie zasypano jak zwykle, tylko przykryto jedynie kamienną płytą”— dodał duchowny