O tym, że Robert Lewandowski chce opuścić klub Bayern Monachium, mówi się od dawna. Sam piłkarz potwierdził to pod koniec maja. Chociaż oficjalnie wciąż nie potwierdzono tej informacji, jak podają media i Fabrizio Romano, od którego padło słynne już “here we go”, Lewy będzie zawodnikiem FC Barcelony.
W połowie maja tego roku, Robert Lewandowski po meczu z Wolfsburgiem, ogłosił to, o czym mówiono już od wielu miesięcy. Najlepszy polski piłkarz wyznał, że nie chce przedłużać wygasającego kontraktu z Bayernem Monachium i chce grać dla innego klubu. Związany z niemieckim mistrzem Lewy podobno od dużego czasu nie dogadywał się ze szkoleniowcem Julianem Nagelsmannem, a jego metody miały irytować naszego rodaka.
Zobacz także: Lewy gorzko o Bayern Monachium. “Nie wyobrażam sobie dalszej współpracy”.
Od kilku tygodni nieoficjalnie mówiono, że Lewandowski chce grać na hiszpańskiej FC Barcelony. W nocy z piątku na sobotę wszystkie media i czołowi dziennikarze sportowi potwierdzili, że w kolejnym sezonie Polak będzie grał dla wielokrotnego mistrza Hiszpanii.
Wszystko wskazuje na to, że po ośmiu latach grania na niemieckiego klubu, przygoda Roberta Lewandowskiego z Bayernem Monachium właśnie dobiegła końca.
Jak napisał sam Fabrizio Romano, przejście Polaka z Bayernu Monachium do FC Barcelony jest pewne, dodając swoje słynne „Here we go”.
Jak podają media, łączna kwota transferu Polaka ma wynosić aż 50 mln euro (45 mln stałej kwoty plus 5 mln w bonusach). Hiszpański dziennikarz Gerard Romero dodał, że klub ogłosi Lewandowskiego członkiem FC Barcelony już w sobotę, niedzielę lub poniedziałek.
W tym miejscu warto dodać, że Robert Lewandowski dołączył do niemieckiego klubu na zasadzie wolnego transferu. Po ośmiu latach Bayern Monachium sprzedaje swojego zawodnika aż za kilkadziesiąt milionów euro. Jeśli wszystkie informacje potwierdzą się, nasz rodak zostanie najdroższym polskim piłkarzem w historii, za którego transfer zapłacono historyczną kwotę 45 mln euro.
źródło: money.pl/Twitter/AKPA/Instagram Lewandowskiego