Jacek Murański dementuje plotki na temat przyczyny zgonu syna! Pierwszy wywiad po śmierci 29-latka

23 lutego 2023
Przez: : W.M.

Minęły już ponad dwa tygodnie, od kiedy media przekazały szokujące informacje o śmierci 29-letniego aktora i zawodnika freak fight. Mateusz Murański zmarł niespodziewanie, a ciało mężczyzny znaleziono w jego mieszkania. Jacek Murański zdecydował się udzielić pierwszego wywiadu, w którym opowiedział o śmierci syna, przy okazji dementując krążące w mediach pogłoski.

Mateusz Murański był jedną z najbardziej znanych gwiazd serialu Lombard. Życie pod zastaw. 29-latek dał się poznać widzom dzięki roli Adka- syna właściciela lombardu. Ponadto grywał także w innych produkcjach m.in. Asymetrii czy nominowanym do Oskara filmie IO.

„Muran” poświęcił swoją karierę także dla walk. Grał w takich federacjach jak High Leuague czy Fame MMA.

8 lutego w godzinach popołudniowych media obiegła informacja o śmierci Mateusza Murańskiego. Ciało mężczyzny znaleziono w jego mieszkaniu. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku po dwóch dniach przekazała, że przeprowadzono sekcję zwłok, która wykazała, że przyczyną śmierci mężczyzny była niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Jacek Murański o śmierci syna

Od śmierci Mateusza Murańskiego minęły już ponad dwa tygodnie. Nie da się ukryć, że wiele osób czekało, aż jego ojciec Jacek Murański zabierze publicznie głos i odniesie się do informacji krążących w mediach od tego czasu.

Jacek Murański dopiero po dwóch tygodniach zdecydował się po raz pierwszy skomentować wydarzenia, do których doszło. Ojciec Mateusza przyznał, że wywiad ze Sławomirem Jastrzębowskim z Salon 24 będzie jego jedyną rozmową dotyczącą śmierci syna.

Murański w pierwszym wywiadzie po śmierci 29-latka przyznał, że to on odnalazł ciało syna.

„Pojechałem do niego pod dom. Nie odbierał telefonu. Miałem od Karoliny klucze do ich mieszkania, bo oni mieli swoje cztery psy, którymi się opiekowałem, jak wyjeżdżali. Bardzo kochali psiaki, Karolina przywoziła psy z Ukrainy, te których właściciele zginęli i szukała dla nich nowych domów. To była ich kolejna pasja, chcieli założyć schronisko, czy raczej punkt adopcyjny dla zwierzaków.”

Ojciec Mateusza zdradził, jak zorientował się, że jego syn nie żyje. Jacek przyznał, że sam zaczął go reanimować i zadzwonił po karetkę.

“Wchodzę do domu i widzę, że Mateusz leży w łóżku i śpi. Pomyślałem, że to bardzo dobrze, bo Mateusz miał od wielu lat ogromne kłopoty ze snem. Cierpiał na bezdech senny i bezsenność, był prowadzony przez lekarza, zastanawiał się nawet nad operacją. Budził się z powodu bezdechu nawet kilkanaście razy w nocy. Przechodzę koło łóżka, bo chciałem podnieść żaluzje i coś mnie zaniepokoiło w jego twarzy. Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł pare godzin wcześniej, około trzeciej w nocy.”

Mężczyzna nie ukrywa, że cała sytuacja była dla niego bardzo ciężka.

„Trzymam Mateusza za rękę. Przyjeżdża policja. Jacyś ludzie chodzą po domu. Policjanci, prokuratorzy, robią swoją robotę. Nie za bardzo wiem, co się dzieje. Dociera do mnie, że to ja muszę powiedzieć swojej żonie, że nasz syn nie żyje. Potwornie bałem się, że Asia i Karolina, narzeczona mojego syna mogą tego nie wytrzymać. Ale rodzicielska miłość do Mateusza, wulkany emocji w związku z zaistniałą sytuacją i niepogodzenie się z losem zostanie z nami po dzień ostateczny. Nic nas nie rozłączy bo rodzina to jest siła i właśnie tego przy wielkim bólu doświadczamy.”

Zobacz także: Pod domem Mateusza Murańskiego doszło do poruszających scen! Fani uczcili jego pamięć

Chociaż informacje, że powodem, dla którego u Mateusza doszło do zatrzymania krążenia, było przedawkowanie, były nieoficjalnie, jak twierdzi, są one nieprawdziwe. Jacek Murański zarzucił ratowniczce, która miała jako pierwsza przekazać te informacje, że kłamała.

„Nie. W żadnym przypadku (nie brał oxycodonu – przyp. redakcji). Nie stwierdzono tego lekarstwa w mieszkaniu, ani opakowań po nim. To bzdura. Nie wiem, skąd ta ratowniczka to wzięła.”

Jacek Murański w rozmowie z Salon 24 stwierdził, że jest pewny, iż Mateusz nie brał żadnych niedozwolonych substancji.

“Tak, jestem pewien. Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował, ale lekarka nie rozwinęła tego, szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą za około pół roku. Wiemy, że w jego żołądku nie znaleziono żadnych lekarstw. W domu nie było żadnego oxycodonu. Boli mnie, że pamięć po Mateuszu jest hańbiona podawaniem kłamliwych informacji.”

Jacek Murański, Mateusz Murański , fot. AKPA

Udostępnij Facebook instagram

Zostaw komentarz

Kliknij by zamknąć i wrócić do strony głównej