Na profilu w mediach społecznościowych Doroty Rabczewskiej pojawiły się niepokojące nagrania. Roztrzęsiona Doda ze łzami w oczach opowiedziała, co spotkało ją ze strony reżysera, kiedy nagrywała wizualizację przed występem w Opolu. Jej koncert stoi pod znakiem zapytania!
Dorota Rabczewska aktualnie ma bardzo zajęty grafik. Po tym, jak poprowadziła dla publiczności Polsat SuperHit Festiwal, a także wystąpiła na sopockiej scenie, niebawem miała się pojawić na festiwalu w Opolu.
Piosenkarka jest bardzo aktywna na swoim profilu w mediach społecznościowych. To właśnie tam od jakiegoś czasu pokazuje swoje przygotowania do tej imprezy. Przypomnijmy, że 60. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu rozpocznie się już w piątek, 9 czerwca. To właśnie tam jedną z największych gwiazd imprezy miała być Doda, której recital zaplanowany był podczas konkursu Debiutów.
Teraz jej występ stanął pod znakiem zapytania, a Rabczewska o wszystkim opowiedziała na swoim Instagramie. Roztrzęsiona i zapłakana podkreśliła, że atmosfera na planie była okropna. Co więcej, z ust reżysera miały paść wulgaryzmy w jej kierunku. Czyżby szykował się skandal, z jakim jeszcze nie mieliśmy do czynienia?
ZOBACZ TAKŻE: Doda chce przerwać karierę. Już wie, co chce robić! Możecie się zaskoczyć
W poniedziałek Rabczewska była obecna na próbach wizualizacji przed piątkowym koncertem. Od samego początku relacjonowała w sieci przygotowania i wówczas nic nie wskazywało, że może dojść do tego typu sytuacji. Jak słyszymy z ust roztrzęsionej wokalistki, reżyser koncertu nie tylko się z nią nie przywitał, ale także rzucił w jej kierunku kilka epitetów.
“Jestem tak roztrzęsiona, że to jest po prostu koniec, nie? Skończyliśmy nagrywać wizualizacje do Opola. Jest tak okropna atmosfera. Reżyser przyszedł ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d*pę. Od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: Wypier*alaj. Odpie*dol się, rób sobie sama festiwal”- słyszymy na InstaStories.
Dodajmy, że Doda miała wystąpić na festiwalu w Opolu po raz pierwszy od 2017 roku. Jak wiadomo, przez kilka lat TVP nie chciało jej widzieć w swoich szeregach, jednak po zmianie władz zdecydowała się ostatecznie na swój jubileuszowy występ w Opolskim Amfiteatrze. Teraz jej koncert stoi pod znakiem zapytania, bo jak podkreśliła, zachowanie reżysera przypomniało jej, z czym musiała mierzyć się w przeszłości.
“Ja nie wiem, czy ja zrobię to Opole. Ja jestem po ciężkiej sytuacji w moim życiu. Naprawdę przeszłam różne sytuacje, w których musiałam się mierzyć z takim traktowaniem w pracy przez najbliższą mi osobę. I takim pastwieniem się psychicznym. Ja po prostu tego nie przeżyję teraz. Nie mogę pracować w takich warunkach.”
Co więcej, reżyser miał zbuntować całą ekipę przeciwko niej, przez co została na lodzie.
“Zbuntował całą ekipę. Wszyscy dostali wiadomość. Zostali sami operatorzy, którzy pomagali mi skończyć wizualizacje […]. Reszta zeszła z planu i mnie zostawiła po jego wiadomości do nich. Bardzo chcę zrobić ten festiwal. Przygotowaliśmy się wszyscy na maksa. Bardzo mi zależy, ale nie da się w takiej atmosferze, po prostu”.
Nie trzeba było długo czekać na przeprosiny. Na oficjalnym profilu Telewizji Polskiej na Instagramie pojawiły się przeprosiny do reżysera, Mikołaja Dobrowolskiego.
Myślicie, że Doda powinna mimo wszystko wystąpić w Opolu?
Źródło: Instagram