Wstrząsająca historia tragicznego wypadku, który pochłonął życie trzech cenionych aktorek, Wandy, Janiny i Teresy, z miasteczka Poniatowa, poruszyła całą Polskę. Te utalentowane kobiety, które stanowiły trzon lokalnego teatrzyku „Fajna Ferajna”, zginęły w tragicznym zderzeniu samochodowym w Chodlu, w drodze na pogrzeb. Ich nagła śmierć wstrząsnęła społecznością, a teraz w mediach pojawiły się kolejne wstrząsające informacje.
Burmistrz Poniatowej oddał hołd tym wyjątkowym osobom, pisząc:
„Były to wspaniałe kobiety, oddane sercem naszemu miastu, aktywne społecznie i kulturalnie, pełne pasji i energii do działania.”
Według ustaleń policji tragedię spowodował 77-letni kierowca Opla, który wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu, prowadząc do zderzenia z samochodem marki BMW. Wszystkie trzy kobiety zginęły na miejscu.
Przyjaciółki miały zostać pochowane na miejscowym cmentarzu. Pogrzeb Teresy odbył się 19 sierpnia, Wandy ostatnie pożegnanie zaplanowano na 21 sierpnia, a dzień później Janiny. Niestety, ale tuż przed jednym z tych pogrzebów wybuchła kolejna tragedia.
Gdy nadszedł dzień pogrzebu Wandy, najbliżsi zauważyli coś przerażającego-osoba leżąca w trumnie nie była tą, za którą ją uznano. Prokurator Magdalena Naczas podkreśliła:
„Rodzina miała wątpliwości co do tożsamości osoby i w dniu pochówku zakwestionowała, że to jest członek rodziny.”
Pierwotnie rodzina nie wyrażała zastrzeżeń co do tożsamości ciała. Jednak prokuratura ustaliła, że doszło do błędu w identyfikacji dwóch ofiar wypadku. Rodzina jednej z aktorek zdążyła zauważyć pomyłkę tuż przed planowanym pochówkiem.
Prokurator Naczas wyjaśniła:
“Osoba, która została pochowana w sobotę, to była ta pani, której pochówek miał być organizowany w poniedziałek.”
Ostatecznie sprawa została wyjaśniona na tym etapie. Przesłuchano ponownie świadków, pokazano im zdjęcia i ciała ofiar, które znajdowały się w posiadaniu zakładu pogrzebowego. Naczas oświadczyła:
“Faktycznie doszło do pomyłki przy wydaniu tych ciał rodzinie.”
Również właściciel zakładu pogrzebowego zabrał głos w sprawie tej tragicznej pomyłki. Podkreślił, że firma nie ponosi winy, gdyż wszystkie procedury zostały przeprowadzone zgodnie z przepisami.
“Ciała przekazano nam wraz z nazwiskami. Nie mieliśmy możliwości zweryfikowania poprawności tych informacji. Wykonaliśmy wszystko z należytą starannością.”
Nie było również mowy o zgłoszeniu przestępstwa. Prokurator Naczas podkreśliła, że nie doszło do znieważenia ani profanacji ciał.
Źródło: Fakt.pl / Facebook