Blanka Lipińska, wielokrotnie była krytykowana za prowadzenie rozmów z obserwatorami swojego profilu podczas jazdy samochodem. Sama pisarka nie widzi w tym nic złego i twierdzi, że nie łamie żadnych przepisów.
Blanka Lipińska dynamicznie weszła do polskiego show-biznesu, szybko zrozumiała, jak skutecznie wykorzystać zainteresowanie mediów dla własnej autopromocji. Niedawno ponownie znalazła się w centrum uwagi, tym razem za sprawą swojego partnera. Przypomnijmy, że autorka po raz pierwszy oficjalnie pojawiła się z nim na imprezie branżowej. Para chętnie pozowała do zdjęć i trzeba przyznać, że wyglądali wspaniale.
Zapracowana celebrytka jest zapraszana na różne imprezy branżowe i często pojawia się na łamach prasy. To sprawia, że ma coraz mniej czasu na codzienne, zwyczajne czynności. Mimo to, Lipińska stara się utrzymywać kontakt z fanami za pośrednictwem nagrań publikowanych na Instagramie. Często komunikując się z obserwatorami właśnie podczas jazdy samochodem, co wzbudza kontrowersje.
Wielokrotnie musiała tłumaczyć się z tych nagrań. Ostatnio postanowiła ponownie zabrać głos w tej sprawie i wydaje się, że jej stanowisko jest ostateczne. Autorka książek zdecydowanie stwierdziła, że nie widzi w swoim zachowaniu nic niewłaściwego. Jak podkreśliła, nie narusza żadnych przepisów.
“Dzień Dobry kochani, to będzie piękny dzień” – zaczęła jak zawsze.
Następnie odniosła się do grupy osób, które notorycznie wysyłają jej wiadomości na temat łamania prawa podczas nagrywania w samochodzie.
“Słuchajcie jest taka grupa, takich strażników w internecie, którzy wypowiadają się na tematy, o których zwykle nie mają pojęcia. To jest taka nasza polska przypadłość. Jest taka grupa osób, która bardzo głośno krzyczy o tym, że nagrywanie w samochodzie jest niebezpieczne i jest złamaniem prawa.”
Jak dalej słyszymy.
“Otóż, moi drodzy, nie jest. Ponieważ gdyby tak było, to byłby absolutny zakaz rozmowy ze współtowarzyszami podróży. Ponieważ mówienie teraz przez mnie nie jest niczym innym, jak mówienie do osoby, która na przykład siedzi po mojej prawej stronie. Nie trzymam telefonu, telefon jest na trzymaku. Nie łamie żadnego prawa. Generalnie możecie pocałować mnie tam…”
To jednak nie koniec, bo dodała jeszcze kilka argumentów. Jak podkreśliła, w swoim samochodzie ma nawigację, na którą także zerka podczas jazdy. Jako argument, podała również przyciski do sterowania klimatyzacją, które znajdują się w miejscu, w którym umieszcza telefon i z nich także korzysta podczas prowadzenia swojego BMW.
Pewien czas temu w tej sprawie wypowiedział się Mariusz Mrożek z Komendy Stołecznej Policji. Jak podkreślił, wszystko co odwraca naszą uwagę podczas jazdy może stworzyć potencjalne niebezpieczeństwo na drodze.
“Każda czynność odwracająca uwagę od tego, co dzieje się na jezdni jest niewłaściwa. To są milisekundy, których później brakuje, żeby właściwie zareagować. Musimy liczyć się z konsekwencjami, które mogą nas czekać, jeśli to my spowodujemy wypadek. Korzystanie z Instagrama jest fajne, może przynosić wiele korzyści, ale powinniśmy to robić w takim czasie, który wyklucza spowodowanie niebezpieczeństwa. To nie jest kwestia przepisów, to jest kwestia zdrowego rozsądku”
Przekonała Was?
Źródło: Pudelek / Instagram