Kamil L., znany w sieci jako Budda, wstrząsnął polskim środowiskiem internetowym i finansowym po ujawnieniu jego oszukańczych praktyk, które mogły kosztować Skarb Państwa aż 60 milionów złotych. Portal Onet.pl ujawnia szczegóły.
Youtuber w połowie października został aresztowany w wyniku międzynarodowego śledztwa dotyczącego wyłudzeń VAT, a prokuratura postawiła mu poważne zarzuty, w tym pranie brudnych pieniędzy i zaniżanie wpływów podatkowych.
Zamiast przestrzegać przepisów dotyczących loterii, Budda i jego wspólnicy zastosowali innowacyjny, aczkolwiek nielegalny, sposób na obniżenie stawki podatkowej. Zamiast obowiązkowych 20% podatku od loterii, płacili jedynie 5% od swoich przychodów, klasyfikując sprzedaż losów jako e-booki. Taki trik podatkowy, choć sprytny, przyczynił się do ogromnych strat dla budżetu państwa.
Kamil L. został zatrzymany w jednym z warszawskich hoteli, tuż przed planowaną podróżą do Maroka. Wraz z nim aresztowano dziewięć innych osób, w tym kluczowych członków wydawnictwa odpowiedzialnego za sprzedaż tzw. e-booków. Tomasz Ch., jeden z głównych współpracowników Buddy, miał pełnić ważną rolę w organizacji przestępczej, która oszukiwała Skarb Państwa.
ZOBACZ TAKŻE: Brat Buddy przerywa milczenie i nie kryje żalu! “Super sprzedawała się taka smutna historia”
Zgodnie z ustaleniami prokuratury, zyski z działalności Kamila L. i jego grupy mogły osiągnąć nawet 400 milionów złotych w ciągu zaledwie trzech lat. Sprawa ma swoje korzenie w dochodzeniu prowadzonym od lipca 2024 roku. Wykazało skalę oszustwa i zaangażowanie wielu osób w tę nielegalną działalność. Pomimo poważnych zarzutów, Budda twierdzi, że jest niewinny. Jego adwokat, Mateusz Mickiewicz, podkreśla, że złożono już zażalenie na tymczasowe aresztowanie, broniąc swojego klienta przed zarzutami o przestępczość.
“Mój klient nie przyznaje się do winy. W jego imieniu złożyłem już zażalenie na tymczasowe aresztowanie” – powiedział Mateusz Mickiewicz w rozmowie z Onet.pl.
Działania Kamila L. rzucają cień na zaufanie do systemu podatkowego w Polsce. Pokazują także, jak łatwo można wykorzystać luki w przepisach do osiągnięcia zysków kosztem budżetu państwa. Śledztwo trwa, a dalsze jego losy pozostają w rękach prokuratury.
Źródło: Onet.pl / YouTube