Nie żyje ceniony aktor znany z “Kamerdynera” i “Wielkiej wody”

29 lipca 2025
Przez: : M.J

29 lipca 2025 roku dotarła do opinii publicznej smutna wiadomość, która poruszyła środowisko teatralne i filmowe w Polsce. Teatr Wybrzeże ogłosił śmierć Krzysztofa Matuszewskiego, cenionego aktora, który przez ponad cztery dekady związany był ze sceną i ekranem. Miał zaledwie 65 lat.

Kariera teatralna pełna sukcesów

Krzysztof Matuszewski dołączył do zespołu Teatru Wybrzeże w 1983 roku, zaraz po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Przez lata stał się jednym z filarów gdańskiej sceny, cenionym zarówno przez reżyserów, jak i kolegów z branży. Współpracował m.in. z tak uznanymi twórcami jak Jan Klata, Ewelina Marciniak, Radek Stępień i Adam Orzechowski.

Jego talent mogliśmy podziwiać w wielu znakomitych spektaklach. Wśród najnowszych ról wymienić można “Wspólny pokój”, “Lilla Weneda”, “Wyzwolenie”, “Śmierć Iwana Iljicza”, “Puste miejsca” czy “Życie intymne Jarosława”.

Film i telewizja – role, które pokochała publiczność

Choć teatr był jego największą pasją, Krzysztof Matuszewski pojawiał się również w popularnych filmach i serialach. Polscy widzowie mogą go kojarzyć z produkcji takich jak “Wróżby kumaka”, “Czarny czwartek”, “Kamerdyner” oraz głośny serial “Wielka woda”.

Znany był z wyrazistych drugoplanowych ról, które potrafił wypełnić emocją i głębią. Aktor nie potrzebował głównej roli, by błyszczeć na scenie lub ekranie, wystarczyła mu przestrzeń, by stworzyć zapadającą w pamięć postać.

ZOBACZ TAKŻE: Zmarł David Killick. Aktor o wielkim sercu i niezwykłym talencie

Kim był Krzysztof Matuszewski prywatnie?

Matuszewski pochodził z Czeladzi, o swoim rodzinnym mieście mówił często i z sentymentem. Poza sceną miał wiele pasji: uwielbiał majsterkowanie i stolarstwo, chętnie pływał i jeździł na rowerze. Był także czynnym zawodnikiem curlingu, niecodzienne hobby, które wyróżniało go w środowisku artystycznym. W albumie sylwetek aktorów Teatru Wybrzeże można było przeczytać:

W zespole Wybrzeża zdaje się skałą – punktem oparcia dla innych. Czy kiedyś zawiódł? Nigdy. Zwyczajnie nie ma takiej możliwości.”

Wzruszające pożegnania współpracowników

Koledzy z teatru oraz środowisko aktorskie wspominają go jako osobę pogodną, uśmiechniętą i życzliwą. Potrafił rozładować każdą napiętą sytuację celnym żartem. Miał serce do rozmowy i empatię, wspierał innych nie tylko na scenie, ale i w codziennym życiu.

Był niemal zawsze uśmiechnięty, pogodny w relacji z innymi, zawsze chętny do rozmowy, rozładowujący stresowe sytuacje celnym żartem. Chętnie rozmawiał o problemach innych, swoje skrywał pod pogodną naturą, służył wsparciem, nie tylko na scenie bywał ojcem i dziadkiem dla młodszych kolegów i koleżanek. O swoich dzieciach i wnukach mówił czule i z troską” – podkreślił Teatr Wybrzeże w oficjalnym komunikacie.

W “Subiektywnym Spisie Aktorów Teatralnych” Jacek Sieradzki opisał go z wielkim uznaniem:

“Widzę go w gdańskim Wybrzeżu od lat, zwykle w rolach drugoplanowych. Wygląda na to, że doczekał się swego czasu… (…) z ewidentną satysfakcją patrząc, jak wnosi tymi tatusiami i wujami energię innego typu niż naturalna witalność młodych kolegów. I jak pięknie dotrzymuje im kroku, a niekiedy wręcz każe siebie gonić.”

Źródło: filmpolski / Facebook

Udostępnij Facebook instagram

Zostaw komentarz

Kliknij by zamknąć i wrócić do strony głównej