Choć od rozstania Anety Zając i Mikołaja Krawczyka minęła ponad dekada, ich burzliwa relacja znów trafiła na nagłówki portali plotkarskich. Ostatnie wypowiedzi aktora wywołały lawinę komentarzy, a głos w sprawie zabrała również jego była partnerka. Padły poważne zarzuty, w tym o alienację rodzicielską, którą Krawczyk przypisał matce ich wspólnych synów.
Związek Anety Zając i Mikołaja Krawczyka rozpoczął się na planie serialu „Pierwsza miłość” i przez długi czas uchodził za jeden z najgłośniejszych romansów w show-biznesie. W 2011 roku para powitała na świecie bliźniaków – Michała i Roberta. Niestety, niedługo później ich relacja zakończyła się, a od tego momentu kontakt między byłymi partnerami był napięty.
Ostatnio w sieci zawrzało po tym, jak Mikołaj Krawczyk odniósł się do spektakularnej przemiany fizycznej Anety Zając. Aktorka, dzięki zmianie trybu życia i diagnozie medycznej, może pochwalić się nową sylwetką. Zamiast gratulacji, pojawiła się jednak ironiczna uwaga byłego partnera:
„Sylwią, moją pierwszą i jedyną żoną, ani Agnieszką nigdy nie będzie, ale super, że w końcu schudła, może wreszcie znajdzie jakiegoś faceta i odczepi się ode mnie. Szczerze tego życzę…”
Aktor nie przebierał w słowach również wobec komentarzy internautów:
„Od tego jak wyglądała wcześniej to zdecydowanie lepiej.”
Zobacz także: „W końcu schudła!” – Mikołaj Krawczyk ostro o metamorfozie Anety Zając!
Najmocniejsze emocje wywołały jednak słowa aktora dotyczące jego relacji z synami. W jednym z komentarzy na TikToku Krawczyk powiedział wprost:
„Moi synowie są alienowani, droga pani. I jest to fakt potwierdzony prawomocnym wyrokiem sądu.”
Do tej pory Aneta Zając unikała publicznego komentowania prywatnych spraw. Tym razem jednak zdecydowała się zareagować, choć zrobiła to bardzo dyplomatycznie. W rozmowie z serwisem Pudelek powiedziała:
„Jestem w stałym kontakcie z adwokatem. Sprawy dotyczące dzieci traktuję jako prywatne, bo ich miejsce jest w sądzie, a nie w przestrzeni publicznej. Każdy publiczny komentarz jednego rodzica o drugim może trafić do mediów i zostać przeczytany przez dziecko, co nie służy jego dobru.”
Trudno nie odnieść wrażenia, że w medialnej wymianie zdań to dzieci stają się ofiarami. Oboje rodzice mają swoje racje, ale jak zaznacza Zając, te sprawy powinny być rozstrzygane przez sąd, a nie przez internetowych komentatorów.
Źródło: Instagram