23 sierpnia 2025 roku miną trzy miesiące od śmierci Piotra Huberta Langforta, uczestnika czwartej edycji popularnego programu „Sanatorium miłości”. Senior odszedł po długiej walce z chorobą nowotworową, pozostawiając po sobie nie tylko bogaty dorobek życia, ale również nierozwiązaną zagadkę rodzinną i spadkową.
Zmarły senior był niezwykle barwną postacią. Z wykształcenia elektronik, próbował swoich sił w różnych zawodach, od nauczyciela, przez sztygara w kopalni, po urzędnika. Przez jedenaście lat mieszkał także w Niemczech, gdzie pracował jako taksówkarz. Jego największą pasją była jednak muzyka, grał na gitarze i keyboardzie, śpiewał w chórach i tworzył wyjątkową atmosferę w swoim domu.
Piotr nie bał się mówić o trudnych doświadczeniach, takich jak nowotwór oka czy udar, który na dwa lata odebrał mu mowę. Dzięki udziałowi w „Sanatorium miłości” zdobył ogromną sympatię widzów i uchodził za jednego z najbardziej atrakcyjnych uczestników programu.
Choć w programie nie odnalazł partnerki życiowej, zbudował silne więzi z innymi uczestnikami reality show. Szczególną przyjaźń łączyła go z Elżbietą Czabator z „Rolnik szuka żony 8”. To właśnie jej zwierzał się najczęściej i to ona uwieczniła jego ostatnie chwile w poruszającym nagraniu przy pianinie.
O jego śmierci poinformowała 25 maja 2025 r. właśnie Elżbieta, zamieszczając emocjonalny wpis:
„Dziś w nocy o godz. 23.45 do domu Ojca odszedł nasz przyjaciel Piotr Hubert Langfort. Niech dobry Pan Bóg poprowadzi go do Raju” – napisała wówczas na Facebooku.
Pod postem pojawiły się setki komentarzy. Wśród nich wyróżniały się słowa prowadzącej „Sanatorium miłości” Marty Manowskiej: „Tam się spotkamy, Hubciu. Dziękuję za Ciebie ”.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 29 maja w Siemianowicach Śląskich. W organizację zaangażowani byli przyjaciele Piotra i jego wieloletni sąsiad, który, jak twierdzono, miał odziedziczyć jego majątek. Wszystko jednak uległo zmianie, gdy na horyzoncie pojawiła się jego córka, z którą nie utrzymywał kontaktu od wielu lat. Znajomi Piotra zdradzili w rozmowie z Glampress.pl, że tuż przed śmiercią próbowano namówić go do rozmowy z córką, ale nie zdążył się z nią pojednać.
Córka seniora, Elżbieta, mieszka na stałe w Niemczech. Początkowo nie chciała przyjąć spadku, jednak po dłuższym namyśle zdecydowała się przejąć rodzinny dom. Był to szczególny budynek, który Piotr budował własnymi rękami, a jego wnętrza odzwierciedlały artystyczną duszę właściciela.
Władysław Pieszko z drugiej edycji „Sanatorium miłości”, który często odwiedzał Piotra, wspominał:
„To był wyjątkowy dom. Artystyczne wnętrza odzwierciedlały duszę Piotra. Pokazywał mi pokoje, ogród, zrobiliśmy sobie zdjęcia przed wejściem. Namawiałem go, żeby spróbował odnowić relację z córką. To przecież było jego jedyne dziecko”.
Choć sąsiad Piotra miał być głównym beneficjentem jego majątku, sprawy potoczyły się inaczej. Dzięki odnalezieniu córki cały dorobek życia zmarłego ostatecznie pozostanie w rodzinie. Decyzja Elżbiety o przyjęciu spadku sprawiła, że historia zyskała nieoczekiwany finał, wzruszający, ale i pełen refleksji o tym, jak ważne są więzi rodzinne.
Źródło: Fakt.pl / Instagram