Uczestnicy niemieckiego Big Brothera na czas programu zostali zamknięci w domu już w lutym. Nie mieli pojęcia o panującym na świecie koronawirusie. Wczoraj gospodarz programu Jochen Schropp i lekarz dr Andreas Kaniewski powiedzieli uczestnikom o wirusie.
Uczestnicy Big Brothera zostali na kilka miesięcy zamknięci w domu. Nie dochodzą do nich żadne informacje z zewnątrz. Wiedzą jedynie tyle, ile przekaże im Wielki Brat. Edycja programu rozpoczęła się już w lutym. Uczestnicy nie mieli więc pojęcia, że epicentrum pandemii przeniosło się z Chin do Europy. Postanowiono wreszcie poinformować ich o koronawirusie.
Osoby biorące udział w programie do dnia wczorajszego nie wiedziały o panującej epidemii oraz skali problemu. Są oni bowiem odcięci od wszystkich informacji z zewnątrz. Telewidzowie nie kryli swojego oburzenia. W Niemczech bowiem skala wirusa jest niezwykle duża. Na ten moment odnotowano już 9 360 zarażonych osób, przy czym śmierć poniosło 26 osób.
Telewizja Sat. 1 zadecydowała o zmianie regulaminu. Gospodarz programu Jochen Schropp oraz lekarz dr Andreas Kaniewski poinformowali wczoraj uczestników o pandemii. Usłyszeli oni o zamkniętych granicach, kolejkach w sklepach, a także o tym, że osoby starsze i schorowane są w największym niebezpieczeństwie. Ponadto, pokazano im filmy, na których ich bliscy informują o swoim stanie zdrowia.
O dziwo, większość uczestników zareagowała na tę informacje bardzo spokojnie. Jedynie niektórzy nie kryli zaskoczenia, a nieliczni uronili łzę.
Rebecca zareagowała z niedowierzaniem, natomiast Michelle płakała, ponieważ jej matka ma 55 lat i chorowała wcześniej na choroby płuc. Gospodarz programu Jochen Schropp zapewnił:
„Oczywiście rozmawialiśmy z twoimi bliskimi. Wszystko u nich w porządku.”
Ponadto, żaden z domowników nie chciał opuścić domu Wielkiego Brata.
Myślicie, że poinformowanie uczestników o koronawirusie to dobry pomysł?
