W sieci pojawiło się nagranie sprzed aresztu śledczego w Szczecinie, gdzie kolejne trzy miesiące spędzi youtuber Budda. Nie wszyscy są zadowoleni z takiego obrotu spraw, a w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które pokazuje, jak “przywitano” tam popularnego youtubera.
Decyzją sądu Kamil L., szerzej znany jako “Budda”, oraz jego partnerka Aleksandra K., spędzą najbliższe trzy miesiące w areszcie. Informację tę przekazał rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie, Michał Tomala. Sąd orzekł areszt w związku z zarzutami dotyczącymi przestępczości zorganizowanej, w tym prania pieniędzy oraz organizowania nielegalnych loterii internetowych.
W sprawie podejrzanych jest łącznie dziesięć osób, z czego pięć trafiło do aresztu. Oprócz “Buddy” i jego partnerki, zatrzymani zostali także Tomasz Ch., Adam U. oraz Bartosz G. Decyzję o aresztowaniu grupy podjął Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże Zachód. Pozostała piątka, w tym Wiesława G., Rafał H. i Damian S., uniknęła aresztu, ale nałożono na nich inne środki zapobiegawcze, jak zakaz opuszczania kraju i nadzór policyjny.
ZOBACZ TAKŻE: Znany YouTuber Budda pomaga ofiarom powodzi! Przekazał 1,5 miliona złotych
Już we wtorek, zanim jeszcze decyzja sądu została oficjalnie ogłoszona, fani Buddy postanowili pokazać, co o tym myślą, organizując niecodzienną akcję przed aresztem śledczym w Szczecinie. Na jednym z nagrań opublikowanych w sieci widać grupę mężczyzn, którzy przyjechali pod areszt w sportowych autach. Nie brakowało efektownych dźwięków silników i tzw. “pop&bangs” – charakterystycznych strzałów z rur wydechowych. Słychać jak jeden z uczestników nagrania wykrzykuje:
“Przywitaliśmy pięknie Buddę w Szczecinie. Budda oddawaj hajs za losy ch***”
Inny zaapelował do policji:
“Dajcie nam pięć minut i nie przyjeżdżajcie”.
Akcja miała wyraźnie prowokacyjny charakter, a nagranie szybko stało się popularne w mediach społecznościowych.
Mimo poważnych zarzutów, które dotyczą oszustw podatkowych oraz wystawiania fikcyjnych faktur, Budda może liczyć na wsparcie części fanów. W sieci pojawiło się wiele komentarzy, w których internauci bronią youtubera.
“Miał pomysł na siebie i go realizował. Dopóki wszystko działało, nikt nie miał pretensji, a teraz nagle jest przestępcą?” – pisze jeden z użytkowników.
Niektórzy fani idą jeszcze dalej, twierdząc, że Kamil L. działał na korzyść społeczeństwa.
“Nie zabił nikogo, nie handlował narkotykami ani organami. Działał uczciwie dla siebie i innych” – czytamy w jednym z komentarzy.
Tego typu opinie budzą kontrowersje, gdyż prokuratura stawia zarzuty związane z poważnym naruszeniem prawa, w tym oszustwami na dużą skalę.
W obliczu takich komentarzy, warto zastanowić się, czy charytatywne działania Buddy były jedynie sposobem na budowanie pozytywnego wizerunku i odwracanie uwagi od nielegalnych działań. Prokuratura wskazuje, że zarzuty dotyczą oszustw podatkowych oraz wystawiania nierzetelnych faktur, które nie miały pokrycia w rzeczywistych transakcjach. Tego typu przestępstwa mogą poważnie uszczuplać budżet państwa.
Cała sprawa wokół Buddy z pewnością przyciągnie jeszcze wiele uwagi. Najbliższe miesiące w areszcie mogą okazać się kluczowe dla dalszego przebiegu śledztwa.
Źródło: natemat.pl / Facebook / Akpa