Legendarna wokalistka jazzowa Ewa Bem otworzyła się w szczerej rozmowie ze „Światem Gwiazd”. Artystka opowiedziała o chorobie, która zabrała jej męża, a także o własnej, niespodziewanej walce z nowotworem.
Ewa Bem i Ryszard Sibilski uchodzili za jedno z najbardziej zgodnych małżeństw w polskim show-biznesie. Wspólnie wychowali córkę Gabrielę, a ich związek stanowił wzór harmonii zarówno w domu, jak i na scenie. Niestety, 17 stycznia 2024 roku, w wieku 69 lat, Sibilski odszedł. Wiadomość ta poruszyła fanów i przyjaciół artystki w całym kraju. „Nie można się na to przygotować” — wyznała wokalistka, przyznając, że choć z mężem rozmawiali o nieprzewidywalności losu, skala bólu po stracie przerosła jej wyobrażenia.
Jak ujawniła Bem, jej partner, aktywny, niepalący, unikający alkoholu, zachorował i zmarł w zaledwie sześć tygodni.
„To przyszło z jego chorobą, która się rozwinęła w trybie makabrycznym. W sześć tygodni zabrała absolutnie wydawałoby się zdrowego, przebadanego… chłopaka” — relacjonuje artystka.
Wzruszający wpis córki Gabrieli, która nazwała ojca „legendą telewizji” i „fantastycznym facetem”, zebrał setki kondolencji w mediach społecznościowych i pokazał, jak wielką spuściznę pozostawił Sibilski.
ZOBACZ TAKŻE: Aktorka z “Na dobre i na złe” zmaga się z nowotworem. Poruszające wyznanie
Choć wokalistka pilnie dbała o profilaktykę zdrowotną, jej własne kłopoty przyszły nagle. Podczas koncertu zasłabła i została przewieziona do szpitala. Tam lekarze odkryli ciężką infekcję, która zniszczyła jedno płuco, a w tkankach płucnych, komórki raka jajnika IV stopnia.
„Dowiedziałam się o swojej chorobie nieoczekiwanie zupełnie, ze sceny mnie właściwie zdjęto… Okazało się, że ja mam czwartego stopnia nowotwór jajników, ni stąd, ni zowąd” — opowiada.
Mimo regularnych badań, diagnoza była szokiem. „Trudno sobie wyobrazić pacjentkę bardziej subordynowaną, niż ja nią byłam. A jednak to mnie trafiło” — mówi Bem, dodając, że obecnie choroba jest w remisji, ale „przyjmuję chemię w dalszym ciągu”.
Artystka żartobliwie nazywa swoje ocalenie „ucieczką spod łopaty”, lecz nie ukrywa, że proces leczenia pozostaje wyczerpujący. Jednocześnie podkreśla znaczenie wsparcia bliskich i fanów. Bem wyznaje, że myśl, iż to ona odejdzie pierwsza, była dla niej realna, gdy sama walczyła z chorobą. Tymczasem los postanowił inaczej, pozostawiając ją i córkę, by radziły sobie bez Ryszarda. Mimo bólu artystka wraca do śpiewania, bo jak podkreśla, scena wciąż daje jej energię do dalszej walki.
Źródło: Fakt.pl / ŚwiatGwiazd.pl / Akpa