Po tym, jak na ulicach Krakowa doszło do dramatycznego wypadku, w którym zginęły cztery młode osoby w tym syn Sylwii Peretti, Krzysztof Hołowczyc był jedną z osób, która na łamach mediów postanowiła skomentować całą sytuację. Wiele osób zarzucało mu, że broni 24-latka, który jak się później okazało, pod wpływem alkoholu spowodował wypadek. Teraz Krzysztof Hołowczyc wydał oświadczenie, w którym odniósł się do swoich słów.
Od wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn minął już ponad tydzień. W miniony piątek odbył się pogrzeb ostatniej ofiary wypadku 24-letniego Patryka P. W toku śledztwa okazało się, że to właśnie syn Sylwii Peretti prowadził żółte renault Megane. Kierowca w pewnym momencie tracił panowanie nad kierownicą, uderzył w sygnalizację świetlną, następnie zjeżdżając po bulwarze, uderzył dachem w betonowy murek. W wyniku wypadku na miejscu zginęły cztery osoby.
Zobacz także: Wypadek w Krakowie. W samochodzie syna Peretti był piąty pasażer?
Po kilku dniach Prokuratura przekazała, że kierujący pojazdem był pod wpływem alkoholu.
Śmiertelny wypadek w Krakowie był szeroko komentowany przez wiele osób w tym także medialnych, a do ich grona zaliczyć można między innymi Krzysztofa Hołowczyca. Znany rajdowiec krótko po wypadku udzielił wywiadu portalowi natemat.pl, a w rozmowie stwierdził, że do wypadku mogło dojść przez pieszego, który w pewnym momencie próbował wejść na jezdnię.
“Po obejrzeniu zdjęć wydaje mi się, że kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Przynajmniej tak to wyglądało, kiedy auto zaczęło sunąć bokiem. Wtedy jakakolwiek kontrola nad tym pojazdem już się skończyła”
Reakcje w mediach społecznościowych były natychmiastowe, a wiele osób wyraziło swoje oburzenie i dezaprobatę wobec słów rajdowca. Wiele osób zarzucało Hołowczycowi, że stanął w obronie sprawcy tragicznego wypadku, co wywołało gorące emocje i reakcje opinii publicznej. Warto podkreślić, że kierującym żółtym Renault Megane znacząco przekroczył dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym, a jak się później okazało, był równie nietrzeźwy.
Na Krzysztofa Hołowczyca spadła lawina krytycznych komentarzy. Teraz rajdowiec postanowił wytłumaczyć się ze swoich słów.
“Jestem już po rajdzie Baja Espana Aragon i widzę, że moja wypowiedź o wypadku w Krakowie wywołała sporą dyskusję. W dialogu publicznym pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji wywołanych przez „clickbait’owe” media o tym, że winię pieszego i bronię kierowcy. Jest to nieprawda. Nie czuje się niczyim obrońcą ani oskarżycielem w sprawie. Wywiad był wyłącznie moją subiektywną, techniczną opinią na temat nagrania jakie widziałem tuż po tragedii. To możecie również przeczytać w wywiadzie, którego udzieliłem dla portalu natemat.pl 18 lipca, znajdziecie moją opinię.”
Jak dodał:
“”Jest takie bardzo proste stwierdzenie, które jest kluczowe. Należy dostosowywać prędkość do możliwości, warunków i miejsca. To jest właśnie ta wielka rzecz.”
“Bardzo ważne jest jednak, aby zacząć mówić nie tylko “bezpieczeństwo”, ale przede wszystkim “odpowiedzialność”.
Chciałbym zaznaczyć, że nie ma i nigdy nie było zgody na jazdę pod wpływem alkoholu i środków odurzających – to fundamentalna zasada bezpieczeństwa ruchu drogowego, niestety przez wielu nieprzestrzegana.
I należy pamiętać o tym, że niezależnie od okoliczności, śmierć czterech młodych osób to ogromna tragedia.”