Marta Turska dała się poznać widzom dzięki udziałowi w jednej z edycji Top Model. Od kilku lat kobieta jest szczęśliwą żoną i matką. Okazuje się, że niedawno na świecie pojawiło się czwarte dziecko Marty. Dumna mama szczegółowo zrelacjonowała swoim obserwatorom domowy poród, który odebrał jej mąż.
Program Top Model przyniósł rozpoznawalność wielu gwiazdom i celebrytom, którzy na stale zapisali się w kartach polskiego show-biznesu. Jedną z nich z pewnością jest Marta Turska, która wystąpiła w pierwszej edycji modowego reality-show. Wówczas 26-latka występowała w programie pod swoim nazwiskiem panieńskim tj. Szulawiak. Aktualnie poza prowadzeniem swojego profilu w mediach społecznościowych, Marta jest radną warszawskiego Wawra.
Od wielu lat była gwiazda Top Model związana jest z Mariuszem Turskim, którego poślubiła w 2011 roku. Para wychowuje wspólnie troje dzieci Olka, Tosię i Leo, a także jak się okazało czwartą Florkę, gdyż wczoraj ich rodzina powiększyła się o kolejnego członka – córkę Florentynę.
Turska od wielu miesięcy relacjonowała swoim obserwatorom w mediach społecznościowych, jak wygląda czas oczekiwania na jej kolejne dziecko. Pierwszego dnia września Marta opublikowała na Instagramie zdjęcie powiększonej rodziny, na którym 38-latka karmi piersią nowo narodzone dziecko. Była uczestniczka Top Model ze szczegółami opisała, jak wyglądało przyjścia na świat jej najmłodszej pociechy.
„To było wczoraj…
40+3 tydzień ciąży
4 poród
1 poród domowy
10:00 wypiłam koktajl położnych (olej rycynowy)
11:00 potańczyłam
12:00 akupunktura na szybki poród dziękuje @kobieta.orientu
15:00 zaczynają się skurcze, oddycham, wchodzę do wanny… myśle, że to jeszcze
15:30 dzwonię do douli @polenarodzin i położnej już czas, zaczyna się robić intensywnie… fale co 3 minuty i trwają około 30-40 sekund
Jestem w domu z dwójka starszych dzieci, czekam na męża… przyklejam TENS, który cudownie mnie wspiera…
Przypominam sobie o dźwięczniu, podczas przypływów zamiast ooooo mówię TAK!!!!
Ale cudownie się otwieram… jest coraz intensywniej…
Między skurczami 3 minuty… dużo czasu na odpoczynek, nabranie sił i wytłumaczenie dzieciom, ze wszystko jest ok i pod kontrolą…
16:15 mąż wracając z pracy odbiera najmłodszego syna z przedszkola
16:20 są w domu, proszę, żeby nalewał wodę do basenu
16:28 ja klęczę na dywanie oparta o kanapę odchodzą wody, odrazu party i wychodzi główka
16:30 drugi party – wprost na ręce mojego męża wypływa Florentyna
16:45 przybywa doula
Około 17:20 przybywa położna”
Marta zdradziła swoim obserwatorom, iż wcale nie żałuje, że doula i położna pojawiły się w ich domu nieco później niż planowano, bo dzięki temu jej mąż miał okazję odebrać poród i przywitać ich dziecko jako pierwszy. Co więcej, Turska nie przekreśla także piątej ciąży i porodu w basenie.
„To było piękna, magiczna i kosmiczna ceremonia przyjścia na ten świat naszej córeczki…
Jesteśmy z mężem wdzięczni, że doula i położna przyjechały po…
dzięki temu Mariusz przyjął poród i przywitał naszą córkę jako pierwszy…
Było intensywnie, szybko i zaskakująco…
czuję miłość, radość, wdzięczność i spokój…
Niestety nie zdążyłam skorzystać z basenu;-) może za piątym razem się uda 😉💛” – napisała
Pod postem byłej gwiazdy Top Model momentalnie pojawiło się sporo gratulacji od internautów. My do nich dołączamy i życzymy całej rodzinie wszystkiego dobrego.
źródło: Instagram Marty Turskiej