Jacek Murański dokładnie opisał, jak znalazł ciało syna…

23 lutego 2023
Przez: : M.S.

Jacek Murański udzielił pierwszego wywiadu od śmierci swojego syna Mateusza Murańskiego. Ojciec zmarłego 29-latka dokładnie opisał przebieg wydarzeń i opowiedział, jak znalazł ciało syna. Odniósł się także do wpisu ratowniczki medycznej, która zamieściła w social mediach informację na temat śmierci Mateusza Murańskiego.

Śmierć Mateusza Murańskiego

8 lutego media poinformowały o śmierci Mateusza Murańskiego. Jego ciało zostało znalezione przez jego tatę, Jacka Murańskiego. Po dwóch tygodniach od tragicznych zdarzeń, ojciec Murana zdecydował się udzielić wywiadu Sławomirowi Jastrzębowskiemu. Opowiedział między innymi o bólu po stracie syna, a także opisał dokładnie przebieg zdarzeń, gdy znalazł ciało Mateusza.

Jacek Murański opisał, jak znalazł ciało syna!

Jacek Murański odwiedził syna dzień przed jego śmiercią. Odbył z synem bardzo długą i poważną rozmowę o jego planach na przyszłość. Starszy Muran wyszedł od syna przed północą. Później jeszcze zadzwonił do niego, żeby umówić się na poranny trening. Później Mateusz napisał smsa do swojej narzeczonej, która w tym czasie przebywała w odwiedzinach u swojego taty.

Wyszedłem od niego z mieszkania przed północą. Zadzwoniłem jeszcze do niego, bo następnego dnia umówiliśmy się na trening. Mówię: „Słuchaj, będę u ciebie o ósmej”, a Mati: „Nie, tata, daj pospać, ja zadzwonię do ciebie jak wstanę i się ogarnę”. Mam w telefonie informacje, że ta krótka rozmowa odbyła się o 23.54, 7 lutego. Wiem, że po moim wyjściu napisał jeszcze do narzeczonej: „Wszystko w porządku, misiu kocham cię”.

Rano jednak Mateusz nie odbierał telefonu, wiec Jacek pojechał do niego pod dom. Miał klucze do mieszkania więc wszedł. 29-latek leżał jeszcze w łóżku, jednak gdy ojciec do niego podszedł zaniepokoił się jego wyrazem twarzy. Sprawdził czy oddycha i natychmiast zaczął go reanimować.

Pojechałem do niego pod dom. Nie odbierał telefonu. Miałem od Karoliny klucze do ich mieszkania, bo oni mieli swoje cztery psy, którymi się opiekowałem, jak wyjeżdżali.(…). Wchodzę do domu i widzę, że Mateusz leży w łóżku i śpi. Pomyślałem, że to bardzo dobrze, bo Mateusz miał od wielu lat ogromne kłopoty ze snem. Cierpiał na bezdech senny i bezsenność, był prowadzony przez lekarza, zastanawiał się nawet nad operacją. Budził się z powodu bezdechu nawet kilkanaście razy w nocy. Przechodzę koło łóżka, bo chciałem podnieść żaluzje i coś mnie zaniepokoiło w jego twarzy. Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie.

ZOBACZ TAKŻE: Jacek Murański dementuje plotki na temat przyczyny zgonu syna!

Pogotowie przyjechało bardzo szybko, jednak podjęte działania nie zdołały uratować Mateusza, który według medyków nie żył już od kilku godzin. Stwierdzono, że zgon nastąpił około godziny 3 w nocy.

“Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł kilka godzin wcześniej, około trzeciej w nocy.”

Jacek dokładnie opisał sytuację, jaka miała miejsce później. W mieszkaniu zmarłego Mateusza pojawiła się policja, jednak on najbardziej przeżywał to, że będzie musiał powiedzieć o śmierci syna swojej żonie i jego narzeczonej:

Trzymam Mateusza za rękę. Przyjeżdża policja. Jacyś ludzie chodzą po domu. Policjanci, prokuratorzy, robią swoją robotę. Nie za bardzo wiem, co się dzieje. Dociera do mnie, że to ja muszę powiedzieć swojej żonie, że nasz syn nie żyje. Potwornie bałem się, że Asia i Karolina, narzeczona mojego syna mogą tego nie wytrzymać. Ale rodzicielska miłość do Mateusza , wulkany emocji w związku z zaistniałą sytuacją i niepogodzenie się z losem zostanie z nami po dzień ostateczny. Nic nas nie rozłączy, bo rodzina to jest siła i właśnie tego przy wielkim bólu doświadczamy.

Warto wspomnieć, że informacja o śmierci Mateusza Murańskiego początkowo została przekazana przez ratowniczkę medyczną, która w sieci zamieściła wiadomość:

„Właśnie jestem na zgonie 29-latka po oxycodonie. Masakra. Znany bokser, Mateusz Murański”.

Murański odniósł się do diagnozy ratowniczki, która jego zdaniem nie miała podstaw do tego, żeby zamieszczać taką informację:

Powiedziała mi o tym dopiero policja z pytaniem, co z tym robię. Odpowiedziałem pytaniem na pytanie, co oni z tym zrobią. Prokurator nakazał wszczęcie postępowania przeciwko tej osobie, bo nie miała żadnego formalnego prawa ani faktycznych podstaw zamieszczać takiej informacji, powiedzmy szczerze, kłamliwej informacji. Ten rzekomy Oxycodon był tylko w jej głowie. Ta osoba dla chwili popularności posłużyła się kłamstwem . A od zrozpaczonych rodziców do tej osoby kierujemy te słowa : Dopóki twoje ręce są czyste…Ci którzy biją w bęben hańby dla Ciebie…Sami do niego zatańczą. 

Murański dodał także, że w mieszkaniu Mateusza nie znaleziono żadnych śladów po Oxycodonie:

Nie stwierdzono tego lekarstwa w mieszkaniu, ani opakowań po nim. To bzdura. Nie wiem, skąd ta ratowniczka to wzięła.

Cały wywiad Jacka Murańskeigo można przeczytać po linkiem – Wywiad z Jackiem Murańskim

Źródło: salon24

Udostępnij Facebook instagram

Zostaw komentarz

Kliknij by zamknąć i wrócić do strony głównej