Jakub Rzeźniczak po raz pierwszy zabrał publicznie głos po stracie synka. W rozmowie z portalem Sport.pl wyznał, jak znosi czas żałoby oraz opowiedział o tym, jak udaje się mu uporać z tak niewyobrażalną stratą.
Na początku roku Magdalena Stępień poinformowała o chorobie Oliwiera. U chłopczyka zdiagnozowano ciężki przypadek nowotworu wątroby i choć rokowania nie były optymistyczne, to rodzice chłopca do samego końca wierzyli, że uda się im wygrać tą nierówną walkę.
Niestety, ale pod koniec lipca w mediach pojawiła się druzgocąca wiadomość. Oliwier odszedł niedługo po swoich pierwszych urodzinach, przebywając w izraelskiej klinice, gdzie lekarze walczyli o jego powrót do zdrowia.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje synek Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Chłopczyk przegrał nierówną walkę z chorobą
Po kilku tygodniach Jakub Rzeźniczak zdecydował się po raz pierwszy udzielić emocjonującego wywiadu, w którym zdradził, jak radzi sobie z żałobą.
ZOBACZ TAKŻE: Wzruszający gest ze strony piłkarzy z drużyny Rzeźniczaka. Koledzy wspierają go po śmierci syna
“Gdy choroba jest tak blisko, spada na twoje dziecko, gdy nadchodzą ostatnie chwile… Ja czułem się jak w filmie. Pojechałem ostatni raz do Izraela, a później musieliśmy przetransportować ciało Oliwiera do Polski. Nic nie jest w stanie przygotować cię na coś takiego. Do końca wierzysz. Do ostatnich chwil nie dopuszczasz, że to się może skończyć tragicznie. Zawsze wierzysz, że dziecko wyzdrowieje. Znasz rokowanie, ale jest szok. Ogromny.”
Piłkarz nie ukrywa, że w tym ciężkim dla niego czasie mógł liczyć na wsparcie rodziny oraz kolegów z drużyny. Jak podkreślił, chciał jak najszybciej wrócić do swoich obowiązków, gdyż to jedynie pozwalało mu normalnie funkcjonować.
ZOBACZ TAKŻE: Wiemy, jak wyglądały ostatnie chwile Jakuba Rzeźniczaka z synkiem. Łzy napływają do oczu…
“Po śmierci syna chciałem jak najszybciej wrócić. Tutaj się wyłączam, przechodzę do innego świata. Nie wracamy w klubie do tego tematu, więc mogę się oderwać od rzeczywistości, co bardzo mi pomaga. To, co się wydarzyło, nie wpływa już na mnie na boisku i na treningach. Wchodzę do szatni i czuję, jakbym się przełączał i był w zupełnie innym świecie.”
Nie da się ukryć, że każdy przeżywa żałobę na swój sposób. Jakub w rozmowie z portalem Sport.pl wyznał, że miewał ciężkie momenty.
“Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy też stracili dzieci i niektórzy twierdzą, że po dziecku nie powinno być żałoby, bo to nieskalana grzechem istota. Tak samo mówiło się, że nie powinno się ubierać czarnych rzeczy na pogrzeb. Nie wiem. Najważniejsza jest dla mnie żałoba wewnętrzna. Miałem też bardzo ciężki moment po samej śmierci.”
Rzeźniczak do samego końca wierzył, że jego synek wyzdrowieje. Choć diagnozy lekarzy nie napawały optymizmem, to śmierć Oliwiera nim wstrząsnęła. Jak podkreślił, nic nie jest w stanie przygotować człowieka do tak ogromnej tragedii, jaką jest śmierć dziecka.
“Gdy choroba jest tak blisko, spada na twoje dziecko, gdy nadchodzą ostatnie chwile… Ja czułem się jak w filmie. Pojechałem ostatni raz do Izraela, a później musieliśmy przetransportować ciało Oliwiera do Polski. Nic nie jest w stanie przygotować cię na coś takiego. Do końca wierzysz. Do ostatnich chwil nie dopuszczasz, że to się może skończyć tragicznie. Zawsze wierzysz, że dziecko wyzdrowieje. Znasz rokowanie, ale jest szok. Ogromny.”
W wywiadzie wrócił również do przeszłości i tego, jak był postrzegany w mediach. 36-latek przyznał, że choć wstydzi się niektórych czynów, to wyciągnął z nich wnioski i teraz chce budować swoje szczęście od nowa u boku narzeczonej Pauliny.
“Mam 36 lat, w swoim życiu miałem kilka partnerek. Nie ukrywam, że popełniałem błędy. Młodzi ludzie są w różnych związkach, poznają też siebie, zmieniają partnerów, rozwodzą się, nie wychowują razem dzieci. Takie jest życie. Pewnych czynów się wstydzę, ale ten okres mam za sobą i wyciągnąłem wnioski z tego, co zrobiłem źle. Każdy popełnia błędy, ale te moje – z racji tego, jak medialny dotychczas byłem.”
Jak również dodał:
“Życie musi toczyć się dalej. Ja też mam narzeczoną, nową rodzinę. Staram się wyciągać wnioski ze swoich poprzednich błędów i budować coś na nowo. Myślę, że tego chciałby też mój nieżyjący syn.”
Źródło: Sport.pl / Instagram