Od jakiegoś czasu w mediach jest głośno o sporze pomiędzy Joanną Opozdą a Sandrą Kubicką. Głos postanowiła również zabrań Karolina Korwin-Piotrowska. Chodzi o uratowanego przez Joannę psa, którego przygarnęła Kubicka, jednak nie na długo.
Opozda uratowanego psa oddała Sandrze Kubickiej. Myślała, że zwierzę trafiło w dobre ręce. Jak się jednak później okazało, modelka po prostu oddała je komuś innemu. Wszystko tłumaczyła napadami agresji u swojego nowego domownika. Jednak internauci nie byli zadowoleni takim wytłumaczeniem sprawy. Od razu na profilu gwiazdy pojawiły się negatywne komentarze. Co więcej, sama Joanna Opozda postanowiła wypowiedzieć się na ten temat i oskarżyła modelkę o oddanie psa bez żadnej wcześniejszej informacji.
Modelka postanowiła podjąć kolejną próbę ratowania swojego wizerunku. Sandra stwierdziła, że idealnym pomysłem będzie przyprowadzenie poprzednio oddanego pieska do studia programu Tańca z Gwiazdami. Kubicka zrobiła sobie serię zdjęć ze zwierzakiem w głośnym i pękającym od ludzi pomieszczeniu. Wystraszony pies widnieje na każdej z fotografii. Gwiazdy momentalnie zaczęły krytykować zachowanie Sandry. Nie tylko Joanna Krupa i Joanna Opozda potępiały zachowanie modelki, głos postanowiła zabrać również Karolina Korwin-Piotrowska:
Od kilku dnia wysyłacie mi informacje o pewnej dramie. Postanowiłam mimo detoksu od szołbizu wczytać, bo chodzi o psa i zamarłam. Oczywiście można miotać gromy – to jest łatwe. Wszak media od lat pokazują bezkrytycznie celebrycki “lans na zwierzaka”. (…) To, co widzimy jednak tutaj, w co się dokładnie wczytałam (okropna lektura), wymyka się wszystkim ocenom. Oczywiście można być zwyczajnie głupim, nikt tego nie zabrania, nie karze za to, choć… To jest klasyczny przykład głupoty i braku wyobraźni. Głupoty tym straszniejszej, że z siebie dumnej
Dziennikarka dodała również kilka zdań do całej wypowiedzi:
Abstrahując od całej wcześniejszej internetowej dramy, po której można co najwyżej puścić pawia, tu jest koszmar. Każdy, kto, choć minimalnie zna się na psychice psa, wie, że najgorszym, co można zrobić psu, to zabrać go do obcego środowiska, gdzie jest masa nowych ludzi, hałas, a przede wszystkim koszmarnie duża, nawet na ogromne możliwości psiego nosa, ilość zapachów. To świadome męczenie zwierzęcia. Poza tym, branie psa do góry w taki sposób grozi przepukliną. Trzeba wziąć go pod tylne łapki, by nie zwisały i żadne szelki tego nie zmienią. Każdy właściciel to wie, to męczenie zwierzęcia.
Korwin-Piotrowska uargumentowała swoje zdanie tym, że pies przeżywał ogromny stres:
Na zdjęciu widać przerażone, zmęczone, chore ze strachu zwierzę, o którym wiemy, że miało niedawno, pewnie ze strachu i nieufności, napady agresji i było długo w bardzo złych warunkach. Wymaga ciszy, absolutnego spokoju, miłości, długich powolnych spacerów, mądrej zabawy, a nie idiotycznych fotek dla fejmu. Publicznego znęcania się w imię ratowania żenującego wizerunku swej “pani”, która przeczytała albo ktoś jej powiedział, że zwierzątko na obrazku uszlachetnia jego właściciela i wzbudza sympatię. Podobno tak, ale zawsze, kiedy to słyszę, to odpowiadam, że Hitler też miał psa i paru innych psychopatów też.
Co sądzicie o wypowiedzi Karoliny Korwin-Piotrowskiej? Jej słowa były niewątpliwie bardzo mocne i dosadne. Myślicie, że dotrą do Sandry Kubickiej?
źródła zdjęć: Instagram