Chociaż początkowo byłam przekonana, że zdrada mojego męża zrujnowała nasze życie, szybko zorientowałam się, że tak naprawdę jego kochanka uratowała nasze małżeństwo…! Dziwne? Dla wielu moich znajomych także, jednak ja jestem, że życie w trójkącie to najlepsze, co nas spotkało…
Pewnego dnia, wracając wcześniej z pracy, nakryłam swojego męża z kochanką. Czułam się zdradzona i oszukana. Przyszło mi na myśl, że nie jestem w stanie z nim dłużej żyć. Rozważałam nawet rozwód. Jednakże, coś zdarzyło się, co sprawiło, że zmieniłam zdanie…
Po odkryciu zdrady, mój mąż zaczął mi się wydawać coraz atrakcyjniejszy. Zresztą jego zachowanie także było zupełnie inne. Zaczęłam inaczej na niego patrzeć. Chociaż on zapewniał mnie, że przestanie się spotykać z Marta, to ja w głębi duszy wcale tego nie chciałam.
Czuła podświadomie, że mój Marek jest dużo bardziej pociągający, wiedząc, że podnieca także inne kobiety. Od tego czasu zaczęliśmy nasze życie w trójkącie. Gdy Marek znikał wieczorami, aby spotkać się z kochanką, ja wtedy wyobrażałam sobie, jak robi to z inną kobietą i gdy od niej wracał był dla mnie bardzo podniecający. Od tego czasu nasze życie seksualne przeszło na zupełnie inny level. W końcu czerpałam wiele radości z seksu z mężem, a on z dnia na dzień stawał się lepszym kochankiem.
Wcześniej nasze życie seksualne nie istniało. Kochaliśmy się raz na pół orku i to musiałam się zmuszać do zbliżenia. Od czasu, gdy Marek zaczął spotykać się z Martą nasze intymne życie w końcu wyglądało tak, jak powinno w związku.
Początkowo ukrywaliśmy ta sytuację przed rodziną i przyjaciółmi, z czasem jednak wygadaliśmy się jednej z par, która przyjęła tą wiadomość z ogromnym szokiem. Później o naszym trójkącie dowiedzieli się pozostali znajomi, którzy nie kryli sporego zaskoczenia. Nikt nie rozumie naszej decyzji. Ale ja szczerze muszę przyznać, że Marta uratowała nasze małżeństwo!
ZOBACZ TAKŻE: Mam dość świąt z teściową