Ania Lewandowska, jako osoba publiczna musi bardzo uważać na to, co mówi i robi. Każde jej słowo i zachowanie jest bowiem obszernie komentowane przez miliony internautów, którzy nie zawsze odbierają zamiary Ani, tak jak ona. Zobaczcie, o czym mowa. Lewandowska tłumaczy się z wyśmiewania otyłości!
Ania Lewandowska jest w ciągłym kontakcie ze swoimi fanami, głównie dzięki swojemu Instagramowi. Lewa nie tylko zamieszcza tam chętnie nowe treningi, jak i prowadzi live nagrania, na które często zaprasza znane gwiazdy. Na jej profilu znajdziecie również fit przepisy.
Dodatkowo chętnie dzieli się sposobami, jak przejść na zdrową stronę życia, zamieszczając liczne nagrania, w których aż kipi od sporej dawki motywacji.
Ostatnio informowaliśmy Was o nagraniu trenerki, na którym zaprezentowała się z doczepianym brzuchem i dużymi pośladkami. Ania wyginała się tańcząc do skocznej muzyki . Choć nagranie miało pokazać, że każdy z nas jest taki sam, niezależnie od posiadanego rozmiaru i wyglądu ciała, odniosło zupełnie inny skutek.
Choć znaleźli się i tacy internauci, którzy zrozumieli przekaz Ani gratulując jej dystansu i mądrego sposobu myślenia, trafili się również Ci, którzy skrytykowali Anię, zarzucając jej naśmiewanie się z osób otyłych. Ania niejednokrotnie odniosła się do zarzucanych jej słów w komentarzach. Co ciekawsze, udostępniła obszerny wpis, w którym zaznaczyła, że nie miała nic złego na myśli, jednocześnie tłumacząc czemu miało ono służyć:
“Jako kobieta jestem narażona na wiele ocen i porównań, ale nie tylko ja (dlaczego tak jest?) Czytam o sobie – za chuda, za gruba, czy wróciłam do formy po ciąży, czy też nie, za niska, włosy – takie, usta – takie… 🤷♀️ …no takie i nie inne…i co teraz😉?
Dzisiejszy post i wczorajszy filmik (jak tańczę) to odpowiedź na ciągłe komentarze odnośnie nas kobiet. WSPIERAJMY SIĘ, zamiast poddawać ciągłej ocenie!!!”
To jednak nie koniec medialnej burzy na temat filmiku Ani, dlatego trenerka udostępniła nagranie na swoim InstaStory, w którym jasno zaznaczyła, że nie miała nigdy złych intencji. Dodała, że również nigdy nie oceniała innych ludzi po wyglądzie. Ania raz jeszcze przeprosiła osoby, które zostały urażone jej filmikiem. Zobaczcie, co wyznała:
“Ostatnia sytuacja, która ma miejsce, która ma miejsce w mediach i na moich social mediach. Kochani…kto mnie zna, nie od dziś, albo kto mnie zna od niedawna, albo osoby, które tu zaglądają mogą sprawdzić też to na moim profilu na social mediach, że nigdy przenigdy nie miałam złych intencji, nigdy przenigdy nie dodaje złych, negatywnych emocji, nigdy przenigdy nie oceniam ludzi, a tym bardziej się z nich nie śmieję. Pracuje z kobietami i z ich problemami od wielu lat i to jest całe moje życie i to jest moja praca i tematy, które poruszam na moich social mediach. Chciałabym też przeprosić raz jeszcze osoby, które zostały poczuły się dotknięte moim filmikiem, nie to było moim zamiarem. Pisałam to też w moim poście, który wrzucę raz jeszcze. I nie dzielmy się tylko się po prostu wspierajmy.”
A Wy, co uważacie o nagraniu Ani Lewandowskiej? Wierzycie jej słowom, że nie miała żadnych złych intencji?