Mariusz P., który był znanym przed laty strongmanem, a teraz jest gwiazdą MMA, ponownie będzie musiał się tłumaczyć ze sprawy sprzed lat. Sprawa sportowca wraca do sądu i ponownie zostanie rozpatrzona. Wszystko przez “najazd” na hostel w Andrychowie.
Znany sportowiec od 2018 roku procesuje się z Andrzejem Kowalczykiem. Cała sprawa miała swój początek w sierpniu 2018 roku. Wówczas Mariusz P. wraz z kilkoma dobrze zbudowanymi mężczyznami wszedł do hostelu w Andrychowie, zajął niektóre pokoje, po czym wyniósł z nich wyposażenie. Jak podkreślał Mariusz P., miał do tego pełne prawo, gdyż pół budynku było jego własnością. Miał on kupić udziały od byłej żony Kowalczyka.
ZOBACZ TAKŻE: Znany strongman Mariusz P. oskarżony. Grozi mu do 5 lat więzienia
Właściciel hostelu w Andrychowie w tamtym czasie był w trakcie rozwodu. W momencie zakupu przez sportowca połowy udziałów nadal trwała rozprawa o podział majątku. Były strongman wraz z kolegami miał wynieść z ośrodka kanapy, meble, armaturę, czy nawet instalacje grzewcze i elektryczne. Właściciel oszacował straty na 50 tys. zł.
Teraz sprawa ponownie wróciła do Wadowic, po tym, jak ten sam sąd uniewinnił Mariusza P., jednak wyrok ten został uchylony przez Sąd Okręgowy w Krakowie.
“W umowie (pomiędzy P. a byłą żoną Kowalczyka) nigdzie nie zostało wskazane, że jej przedmiotem jest sprzedaż jakiegokolwiek wyposażenia hostelu” – czytamy w uzasadnieniu krakowskiego sądu.
Mariuszowi P. grozi kara 5 lat pozbawienia wolności za wyniesienie hostelowego sprzętu. Sportowiec, jak do tej pory nie zabrał głosu w tej sprawie. Budynek, który jest powodem sądowych potyczek między P. a Kowalczykiem, choć w 2018 roku przeszedł gruntowny remont, to od momentu “najazdu” pozostaje nieczynny. Jak się również okazuje, sportowiec wcześniej zaproponował właścicielowi obiektu odsprzedanie “swoich” udziałów za bagatela 850 tys. zł.
“P. mówił, że jeśli tego nie zaakceptuję, to on ma plan działań, który wdroży” – zeznawał przed sądem Kowalczyk.
Źródło: businessinsider.com / Akpa / Twitter