Nie żyje znany amerykański raper Christopher Cheeks, bardziej znany pod pseudonimem Chris King, który zmarł tragicznie w wieku zaledwie 32 lat. Świat muzyki hip-hopowej pogrążył się w żałobie po tej stracie.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w Nashville, gdy Cheeks wraz z grupą przyjaciół spacerował ulicami miasta w sobotnią noc. Nagle zaatakowani przez napastników, którzy próbowali ich obrabować, zostali ostrzelani. W wyniku strzelaniny ranny został Chris King, który zmarł w szpitalu po przewiezieniu tam przez służby ratunkowe. Informację o jego śmierci potwierdziła lokalna policja, która prowadzi dochodzenie w sprawie tego tragicznego incydentu. Poszukiwany jest 19-latek, który podejrzany jest o morderstwo.
Po śmierci rapera media społecznościowe wypełniły się wpisami żegnającymi artystę. Jeden z jego bliskich przyjaciół, Trippie Redd, wyraził swoje smutki na Instagramie, pisząc:
“Bracie, wróć”
Podobne słowa skierował w stronę zmarłego Justin Bieber, który był nie tylko kolegą scenicznym, ale również współlokatorem Chrisa Kinga.
“Kocham cię, bracie. To boli. Proszę otoczcie jego rodzinę swoimi modlitwami. Do zobaczenia w raju, bracie” – napisał Bieber, podkreślając przy tym więź, jaka łączyła go ze zmarłym przyjacielem.
Cheeks zadebiutował na scenie muzycznej Stanów Zjednoczonych w 2013 roku, szybko zyskując uznanie swoją wyjątkową muzyką i charyzmą sceniczną. Jego dorobek artystyczny obejmuje wiele albumów, z których ostatni, “Luck Of The Snotty 2”, ukazał się w minionym roku. Jego najnowszy singiel, “Seeing Double Seeing Double”, pojawił się na rynku zaledwie kilka tygodni temu, w kwietniu. Sława Chrisa Kinga znacząco wzrosła dzięki współpracy z innymi znanymi artystami, w tym z raperem Trippie Reddem. Śmierć Chrisa Kinga to ogromna strata dla światowej sceny muzycznej.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje 46-letni raper i aktor! Znany był widzom z “8 Mili”
Źródło: muzyka.interia.pl / Instagram