Ostatnie pożegnanie syna Sylwii Peretti rozpoczęło się w piątek, 21 lipca o godzinie 9.40. Dwa dni wcześniej pożegnano dwóch kuzynów, którzy także stracili życie w tragicznym wypadku, a 20 lipca został pochowany 20-letni Marcin. Podczas mszy padło wiele pięknych, a zarazem pouczających słów.
21 lipca została pochowana ostatnia ofiara sobotniego wypadku. Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło nad ranem 15 lipca. Sportowe Renault Megane jadąc Alejami Trzech Wieszczów wpadło w poślizg i dachowało na bulwarze mostu Dębnickiego. Niestety, ale wszyscy pasażerowie oraz kierowca zginęli na miejscu.
Jako pierwsi zostali pochowani dwaj kuzyni, 23-letni Aleksander i 24-letni Michał. Podczas ceremonii padło wiele pięknych słów z ust duchownego. Kuzyni spoczęli na cmentarzu w Wieliczce.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatnie pożegnanie kuzynów po wypadku w Krakowie. Poruszające słowa księdza
Dzień później, 20 lipca odbył się pogrzeb najmłodszej ofiary wypadku. 20-letni Marcin H. chwilę przed zdarzeniem miał prowadzić żółte Renault i nie wiadomo dlaczego oddał kierownicę koledze. Co więcej, tylko on według doniesień prokuratury, nie był pod wpływem alkoholu.
Marcin spoczął w Strumianach nieopodal Krakowa. 20-latka pożegnały tłumy ludzi, a z ust księdza odprawiającego mszę padło wiele piękny słów.
“W obliczu śmierci rodzi się pytanie dlaczego? Ja nie wiem. I każdy, kto próbowałby udzielić odpowiedzi na to pytanie stałby się fałszywym prorokiem. Nie da się ukoić bólu rodziców po stracie dziecka. Nie ma odpowiedzi na pytanie, dlaczego cierpimy. Bóg nie udziela odpowiedzi, informacji, dlaczego cierpimy, ale Bóg zna cierpienie“
Duchowny zaapelował także do zgromadzonych w Kościele.
“Ilu z Was mogło być na ich miejscu, ile razy przekraczaliście granice zdrowego rozsądku? Nie jesteście nieśmiertelni, a każda wasza decyzja odbija się na życiu kogoś innego. Spójrzcie na płaczących rodziców! Czy warto było tak ryzykować? Ile razy przekraczaliście prędkość? Przyjrzyjcie się tym łzom. Wasze decyzje zawsze odbijają się na czyimś życiu. Ta śmierć to wypadek, zbiór niefortunnych decyzji podejmowanych wcześniej, nie tylko w dniu wypadku”- podkreślił.
Na koniec zaapelował do młodych ludzi.
“Marcin nie umarł. Nie zniknął. Jego życie nabiera teraz nowego sensu w Bogu. Czy potrzebna była ta śmierć byście zechcieli przyjść Boga? Drodzy młodzi, nie widzimy Was na niedzielnej Mszy. Szanujcie swoje życie. Tu na ziemi macie tylko jedno życie. Czy warto je stracić w głupi sposób?”
Ostatnia ceremonia pogrzebowa odbyła się 21 lipca. Patryk P. spoczął na cmentarzu Grębałowskim w Krakowie. Jak już wiadomo z policyjnych ustaleń, to właśnie 24-latek był kierowcą w chwili tragicznego wypadku.
Sylwia Peretti pojawiła się w kaplicy na długo przed oficjalnym rozpoczęciem ceremonii pogrzebowych. Podczas ostatniego pożegnania na cmentarzu byli widoczni także ochroniarze pilnujący porządku.
“My przyszliśmy tu na pogrzeb, a Patryk poszedł na spotkanie z Bogiem”- mówił ksiądz podczas ceremonii pogrzebowej, którego zacytował Super Express.
Ksiądz pożegnał tragicznie zmarłego 24-latka.
“Przyjaciele zmarłego Patryka: smutne bywają rozstania, z którymi nieraz trudno się pogodzić, lecz daleko smutniejsze są pożegnania, gdy ktoś nam bliski na zawsze odchodzi. Bo tak już jest urządzony ten świat, że co jakiś czas następuje zmiana pokoleń. I nieważne jest, ile kto żyje lat, na każdego przychodzi ostatni dzień. Taki dzień przyszedł właśnie na ciebie, Patryku i rozeszły się nasze drogi”
Podczas mowy pożegnalnej nad mogiłą, gdzie spoczęła urna z prochami 24-latka, padło wiele poruszających słów.
“Żegnamy dziś Patryka. (…) Kochał życie, jego największą pasją była motoryzacja . Niektórzy chcą od życia więcej, niż tylko je przeżyć. Pamiętajmy, że jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, które za dużo kosztują”- czytamy na SE.pl
Źródło: se.pl / Fakt.pl