95-letnia hollywoodzka aktorka, znana z ról w kultowych filmach takich jak „Blues Brothers” i „Dziesięć przykazań”, zginęła tragicznie w pożarze w Los Angeles. Tragiczne wydarzenie wstrząsnęło światem kina, pozostawiając fanów i branżę w głębokim żalu.
W rejonie Los Angeles od kilku dni szaleją niszczycielskie pożary, które pochłonęły życie co najmniej 24 osób, a 16 uznano za zaginione. Ogień spalił ponad 12 tysięcy budynków, zmuszając ponad 150 tysięcy mieszkańców do ewakuacji. Skala zniszczeń jest porażająca, wiele osób straciło dorobek swojego życia i zostało bez dachu nad głową.
Wysokie temperatury, przedłużająca się susza i brak opadów stworzyły idealne warunki do rozprzestrzeniania się ognia. Sytuację dodatkowo pogarszają silne wiatry, które osiągają prędkość nawet 160 km/h, przenosząc płomienie na nowe obszary i utrudniając pracę strażakom.
Służby ratownicze prowadzą nieustanną walkę z żywiołem, jednak ekstremalne warunki pogodowe sprawiają, że działania te są niezwykle trudne i nie zawsze skuteczne. W niektórych rejonach ogień rozprzestrzenia się szybciej, niż można go ugasić, co zmusza strażaków do priorytetowego ratowania ludzi i ewakuacji zagrożonych miejsc.
Straty materialne są ogromne i szacuje się, że mogą sięgać nawet kilkadziesiąt miliardów dolarów. Wiele osób, które ewakuowały się w pośpiechu, straciło wszystkie swoje rzeczy, pozostając z niczym.
Prognozy meteorologiczne nie napawają optymizmem. W najbliższych dniach przewiduje się dalsze utrzymywanie silnych wiatrów i brak opadów. Eksperci podkreślają, że zmiany klimatyczne przyczyniają się do coraz częstszych i bardziej intensywnych pożarów w regionie.
Wielu mieszkańców apeluje o wsparcie, podkreślając, że potrzeba zarówno pomocy finansowej, jak i długoterminowego wsparcia, aby odbudować zniszczone społeczności i zapewnić ludziom bezpieczne warunki życia.
Los Angeles i jego okolice wciąż mierzą się z niszczycielskimi pożarami, które pochłaniają kolejne ofiary. W ostatnich dniach do mediów dotarła tragiczna informacja o śmierci znanej aktorki Dalyce Curry. 95-letnia gwiazda, która zagrała w filmach takich jak “Blues Brothers” i “Dziesięć przykazań”, zginęła we własnym domu w Altadena w Kalifornii. Jej posiadłość została doszczętnie spalona przez pożar, który nie pozostawił żadnych szans na ratunek.
Tragedia wydarzyła się w dramatycznych okolicznościach. Dalyce Curry wróciła do swojego domu we wtorkową noc, po krótkim pobycie w szpitalu. Decyzję o powrocie podjęła sama, pragnąc spędzić czas w ukochanej posiadłości. Jednak wkrótce po jej powrocie wybuchł pożar, który w mgnieniu oka ogarnął cały budynek.
W niedzielę, 12 stycznia, koroner potwierdził, że znalezione na miejscu szczątki należą do aktorki. Smutną wiadomość przekazała jej prawnuczka, Dallyce Kelley, która opisała dramatyczne chwile na swoim profilu w mediach społecznościowych.
„Koroner potwierdził, że odnalezione szczątki należą do naszej ukochanej ‘Mommy D’. To wielki cios dla naszej rodziny” – napisała.
Prawnuczka aktorki, która ostatnia widziała ją żywą, była zszokowana skalą zniszczeń. Gdy Kelley dotarła na miejsce, zastała jedynie ruiny – cały dom jej prababci został zrównany z ziemią. Ocalał jedynie niebieski Cadillac, należący do Dalyce Curry. Rodzina do ostatniej chwili miała nadzieję na cud, jednak ich modlitwy nie zostały wysłuchane.
„Nasze serca są złamane, dusze bolą. Altadena była dla niej wszystkim, kochała to miejsce z całego serca” – powiedziała Kelley w wywiadzie dla lokalnych mediów.
Dalyce Curry była postacią znaną i cenioną zarówno w świecie filmu, jak i w swojej lokalnej społeczności. Decyzja o powrocie do domu okazała się jednak tragiczna w skutkach. Rodzina podkreśla, że gdyby została w szpitalu lub pod opieką najbliższych, być może udałoby się uniknąć tej tragedii.