Jednym z uczestników nowej edycji “Ślubu od pierwszego wejrzenia” jest Piotr. 40-latek przyznał przed kamerami, że nie miał łatwego dzieciństwa, a temat rodziny jest dla niego bolesny.
Niedawno rozpoczęła się emisja długo wyczekiwanego przez fanów reality-show “Ślub od pierwszego wejrzenia”. Program ten opiera się na odważnym eksperymencie. Uczestnicy, dobrani w pary przez ekspertów, spotykają się po raz pierwszy w dniu swojego ślubu. Wcześniej się nie znali, a po ceremonii mają cztery tygodnie, aby lepiej się poznać i podjąć decyzję: czy chcą kontynuować życie jako małżeństwo, czy jednak zdecydują się na rozwód.
W 10. edycji programu poznaliśmy już sześć osób, które powierzyły swój los w ręce ekspertów. W pierwszym odcinku zaprezentowano trzy kobiety, które zgłosiły się do programu z nadzieją na znalezienie miłości. Joanna, 32-latka, po latach intensywnej pracy zawodowej postanowiła przewartościować swoje życie. Przeprowadziła się na wieś niedaleko Gdańska i rozpoczęła budowę domu. Agnieszka, 29-letnia właścicielka firmy księgowej, mieszka sama i pragnie bliskości oraz szczerości w związku. Zuza, 38-letnia uczestniczka z Krakowa, po trudnych doświadczeniach życiowych wróciła do Polski i szuka stabilnej, prawdziwej miłości.
W drugim odcinku widzowie poznali trzech mężczyzn. Piotr, 40-latek z Poznania, zajmuje się naprawą sprzętu AGD. Jest ojcem syna Stasia i po rozstaniu z jego matką czuje, że jego życie jest pełne samotności, którą próbuje wypełniać pracą. Liczy, że udział w programie pomoże mu znaleźć osobę, z którą stworzy nowy rozdział. Damian, 28-letni mieszkaniec Wrocławia, pracuje w produkcji części samochodowych i nigdy nie był w poważnym związku. Ma nadzieję, że eksperyment pozwoli mu nawiązać głęboką, trwałą relację. Kamil, 29-letni warszawiak, ma za sobą trzy poważne związki, ale mimo swojego zaangażowania, nie udało mu się stworzyć trwałej relacji. Teraz liczy na to, że eksperci pomogą mu znaleźć odpowiednią partnerkę.
Choć produkcja przedstawiła już wszystkich uczestników, widzowie muszą poczekać do kolejnego odcinka, aby poznać decyzje ekspertek i dowiedzieć się, kto z kim weźmie ślub. Po zapowiedzi ceremonii ślubnych, czujni widzowie już zaczęli podejrzewać, które osoby mogą zostać dopasowane w pary, jednak ostateczne odpowiedzi poznamy w nadchodzących tygodniach.
Piotr, który jest jednym z bohaterów najnowszej 10 edycji “Ślubu od pierwszego wejrzenia” podzielił się z widzami swoją bolesną przeszłością, która nie była dla niego łatwa do opowiedzenia. Mężczyzna, który ma syna z poprzedniego związku, rozstał się ze swoją partnerką zaledwie dwa miesiące po narodzinach dziecka. Choć starał się stworzyć stabilną rodzinę, jego życie osobiste nie ułożyło się zgodnie z planem, co zostawiło w nim głębokie rany.
Historia Piotra jest pełna trudnych doświadczeń nie tylko w dorosłym życiu, ale również w młodości. Jako dziecko przebywał w domu dziecka w Łodzi, zanim został adoptowany przez rodzinę, z którą zamieszkał w okolicach Poznania. Jednak nawet wtedy nie zaznał pełnej stabilności ani bezpieczeństwa, co odcisnęło na nim piętno.
“Nazwisko mam po rodzicach adopcyjnych, moje teraźniejsze nazwisko. Do trzeciego roku życia mniej więcej, byłem w domu małego dziecka w Łodzi, później byłem adoptowany przez rodzinę, która mieszka mniej więcej 60 km od Poznania i tam w teorii się wychowywałem. Natomiast nie był to dla mnie łatwy czas“
Przyjaciółka Piotra, Natalia, która została jego świadkową podczas ceremonii, wspomniała, że temat rodziny jest dla niego bolesny, dlatego starają się go unikać. Piotr od szesnastego roku życia praktycznie był zdany na siebie, co również wpłynęło na jego podejście do relacji międzyludzkich.
“Mało rozmawiamy o rodzinie no bo Piotr jej nie ma, raczej od 16 roku życia cały czas biega”