Wielka tragedia w świecie hip-hopu. Young Scooter, czyli Kenneth Edward Bailey, zmarł w wieku 39 lat. Amerykański raper poniósł śmierć w dramatycznych okolicznościach podczas ucieczki przed policją w Atlancie. Zdarzenie miało miejsce dokładnie w dniu jego urodzin, co czyni tę historię jeszcze bardziej poruszającą.
Do dramatycznego incydentu doszło 28 marca 2025 roku. Young Scooter, znany z takich utworów jak Down Bad czy Made It, został zauważony przez policję, jednak zamiast zatrzymać się, zdecydował się na ucieczkę. W trakcie próby sforsowania płotu doznał poważnych obrażeń, które okazały się śmiertelne.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje uczestniczka „Mam Talent!”. Wzruszające pożegnanie w sieci
Lokalne służby potwierdziły śmierć rapera, ale nadal prowadzą dochodzenie w sprawie szczegółów zdarzenia. Nie podano jeszcze oficjalnych informacji, dlaczego funkcjonariusze chcieli zatrzymać Baileya i czy miało to związek z jakąś wcześniejszą interwencją. Wiadomo jednak, że artysta nie przeżył ucieczki.
Young Scooter był jednym z najbardziej rozpoznawalnych raperów sceny południowego hip-hopu. Jego muzyka często odnosiła się do realiów życia w Atlancie i surowych ulicznych historii. Artysta zdobył popularność dzięki współpracy z czołowymi postaciami branży rapowej i był uważany za jednego z najważniejszych głosów południowego hip-hopu.
Śmierć Young Scootera poruszyła fanów oraz społeczność hip-hopową. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo kondolencji i słów niedowierzania. Chociaż wielu znanych artystów jeszcze nie zabrało głosu w sprawie tej tragedii, reakcje fanów pokazują, jak wielką stratę poniosła muzyczna scena. Raper, który zbudował swoją karierę na autentycznych historiach z życia ulicznego, zginął w dramatycznych okolicznościach w dniu swoich 39. urodzin. Policja bada sprawę, a fani pogrążeni są w żałobie.
Źródło: Party.pl / Instagram