Polski świat muzyczny pogrążony jest w żałobie. 29-letni raper z Tarnobrzega, występujący pod pseudonimem Wadazii, zginął tragicznie podczas kręcenia teledysku. Dramat rozegrał się na terenie opuszczonego kompleksu pokopalnianego w dzielnicy Machów. Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu prowadzi postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Damian Zawada, znany słuchaczom jako Wadazii, był młodym, obiecującym artystą hip-hopowym. Jego twórczość cieszyła się coraz większym uznaniem w środowisku lokalnym i w mediach społecznościowych. W piątek, 25 lipca, doszło do tragicznego zdarzenia podczas realizacji zdjęć do teledysku. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, raper zginął w wyniku upadku z dużej wysokości.
Do dramatycznego odkrycia doszło około godziny 18:00.
“W piątek 25 lipca około godz. 18.00 komenda miejska w Tarnobrzegu dostała zgłoszenie o znalezieniu nieprzytomnego mężczyzny w opuszczonym budynku na terenie nieczynnego kombinatu zakładów kopalni siarki w dzielnicy Machów. Na miejsce udali się funkcjonariusze i pogotowie. Lekarz stwierdził na miejscu zgon mężczyzny” – przekazał w rozmowie z TVN24 aspirant Eligiusz Skuza z tarnobrzeskiej policji.
Zdarzenie wstrząsnęło mieszkańcami Tarnobrzega oraz fanami rapera. Wadazii był osobą rozpoznawalną w lokalnym środowisku artystycznym i miał plany na dalszy rozwój kariery muzycznej.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje gwiazda disco-polo. David Czachor miał zaledwie 32 lata
Postępowanie w sprawie śmierci artysty prowadzi Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu. Jak poinformowano, głównym wątkiem śledztwa jest sprawdzenie, czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci.
“Na obecnym etapie mogę jedynie potwierdzić, że nie żyje 29-letni mieszkaniec Tarnobrzega. Prokuratura prowadzi postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci“ – przekazał w rozmowie z polsatnews.pl rzecznik prasowy Andrzej Dubiel.
Śledczy ustalają dokładne okoliczności tragicznego wypadku. 30 lipca przeprowadzono sekcję zwłok, która ma pomóc odpowiedzieć na pytania dotyczące przyczyn zgonu rapera. Nie wiadomo jeszcze, czy na miejscu obecni byli inni członkowie ekipy filmowej i czy przestrzegano zasad bezpieczeństwa.
Z informacji przekazanych przez służby wynika, że do tragedii doszło na terenie dawnego kombinatu siarkowego, miejsca od lat opuszczonego i nieprzystosowanego do bezpiecznego użytkowania. Mimo to, takie przestrzenie są często wybierane przez artystów do realizacji zdjęć w klimatycznych sceneriach.
Nie wiadomo jeszcze, czy plan zdjęciowy był wcześniej zgłoszony odpowiednim służbom. Śledczy będą badać, czy doszło do zaniedbań organizacyjnych oraz kto ponosi odpowiedzialność za tragiczny przebieg wydarzeń.
Źródło: TVN24 / Instagram
