Jak podają media, to zawód miłosny miał być motywem zbrodni, do której doszło w centrum Poznania. 30-letni mężczyzna najpierw oddał dwa strzały w kierunku chłopaka byłej partnerki, a następnie wycelował w siebie. Jego życia także nie udało się uratować. W sieci krąży nagranie ze strzelaniny, które mrozi krew w żyłach. Co więcej, sprawca miał mieć pozwolenie na broń.
W niedzielę przed godziną 17.00 w jednym z przyhotelowych ogrodów doszło do strzelaniny. Na początku w mediach pojawiały się jednak znikome informacje na ten temat i nie było wiadomo, co targnęło mężczyznę do użycia broni. Jak donoszą media, to zawód miłosny miał być powodem tego, że 30-latek najpierw zastrzelił chłopaka swojej byłej partnerki, a następnie strzelił do siebie.
ZOBACZ TAKŻE: Wyciekło nagranie z samochodu syna Sylwii Peretti: „starczy”
Jak podała policja, jeden z mężczyzn zginął na miejscu, a kolejny w drodze do szpitala. Policjanci zabezpieczyli wszystkie materiały, a także broń. Okazuje się, że sprawca tej makabrycznej zbrodni miał na nią pozwolenia. Co więcej, na swoim profilu w mediach społecznościowych napisał: “Gun lover”.
“Sprawca nie mógł być notowany, bo przecież miał pozwolenie na broń, z której strzelał “ – podkreślił jeden z funkcjonariuszy.
Mężczyzna na oczach byłej partnerki strzelił do jej nowego chłopaka, a całe nagranie ze zdarzenia pojawiło się w sieci.
Filmik, który krąży po sieci został nagrany z okna znajdującego się naprzeciwko restauracyjnego ogródka. Widzimy na nim zajście już po oddaniu pierwszego strzału. Na ulicy widać, jak jeden z mężczyzn leży w kałuży krwi na chodniku, a jego partnerka próbuje wezwać pomocy, po czym pochyla się nad swoim chłopakiem. Po chwili podnosi się i wciąż krzycząc odwraca się w kierunku napastnika.
Po krótkiej wymianie zdań pada kolejny strzał w stronę ofiary, a następnie napastnik pociąga za spust po raz trzeci, tym razem odbierając sobie życie. Ze względu na drastyczność nagrania nie będziemy go publikować.
Na nagraniu widać także, jak zwalnia jedno z aut, jednak nikt nie zdecydował się pomóc.
“Przypominało to nieco huk solidnych petard. Dopiero kiedy usłyszeliśmy krzyk tej kobiety, dotarło do nas, że doszło do dramatu-mówiła reporterowi jedna z pracownic sąsiedniej restauracji.
Jak podkreśla świadek całego zdarzenia, choć ludzie powinni podejść, to kiedy padły kolejne strzały wystraszyli się. Dodajmy, że na profilu ofiary tydzień temu pojawił się post, w którym poinformował o udanych zaręczynach. Wówczas pisał o najpiękniejszym dniu w życiu.
“Najpiękniejsze „Tak” w moim życiu <3” – profil ofiary po jakimś czasie został jednak zablokowany.
Policja nie komentuje doniesień, że było to zabójstwo z zazdrości.
Źródło: gazeta.pl / Instagram