Takiej wpadki w “Jeden z dziesięciu” nie da się zapomnieć. Sznuk na chwilę oniemiał…

6 września 2024
Przez: : W.M.

Wszystkie teleturnieje rządzą się swoimi prawami, jednak nie sposób nie zgodzić się z tym, że wielu zawodnikom, którzy zgłaszają się do programów, towarzyszy ogromny stres, który nie raz paraliżuje logiczne myślenie. W jednym z odcinków “Jeden z dziecięciu” z pozoru proste pytanie przysporzyło zawodniczce sporych problemów.

“Jeden z dziesięciu” to jeden z najdłużej emitowanych teleturniejów w polskiej telewizji. Od początku prowadzi go Tadeusz Sznuk, którego widzowie cenią nie tylko za ogromną wiedzę, ale także takt, opanowanie i powagę. Program cieszy się niesłabnącą popularnością.

Zasady są jasne. Dziesięciu zawodników rywalizuje ze sobą, odpowiadając na pytania zadawane przez prowadzącego. Każdy z uczestników ma trzy szanse, a ich celem jest udzielenie jak największej liczby poprawnych odpowiedzi. Po utracie wszystkich szans, zawodnik odpada z gry. Ostatecznie zwycięzca wyłaniany jest w ścisłym finale, a jego sukces zależy zarówno od wiedzy, jak i strategii.

Wpadka w “Jeden z dziesięciu’

Jak w każdym programie, również w “Jeden z dziesięciu” zdarzają się sytuacje, które zaskakują widzów i samego prowadzącego. Wydaje się, że niektóre pytania są wręcz banalne, jednak wszechobecny stres, kamery i presja czasu mogą sprawić, że nawet najprostsze zadania wydają się niezwykle trudne. Takie momenty, pełne śmiechu i zażenowania, szybko stają się viralami w sieci, rozbawiając miliony widzów.

Jedną z takich wpadek była odpowiedź jednej z uczestniczek, która boleśnie przekonała się, jak stres potrafi wpłynąć na koncentrację. Tadeusz Sznuk zadał jej pytanie: „Pasiasty ssak z rodziny koniowatych”. Choć odpowiedź wydaje się oczywista, gdyż chodzi oczywiście o zebrę, zawodniczka, prawdopodobnie skupiona tylko na jednym słowie, zaskoczyła wszystkich swoją odpowiedzią. Bez większego namysłu wypaliła: „stonka”. Chwila ciszy, która zapadła po tej odpowiedzi, była wymowna, a Sznuk, jak zawsze spokojny, z klasą wyjaśnił, że chodziło o zebrę.

Takie wpadki to nic nowego. Udowadnia to, jak trudne może być uczestnictwo w teleturnieju, nawet jeśli pytania wydają się łatwe. Stres, adrenalina i obecność kamer potrafią wywrócić wszystko do góry nogami.

Tadeusz Sznuk, fot. AKPA

źródło zdjęć: AKPA

Udostępnij Facebook instagram

Zostaw komentarz

Kliknij by zamknąć i wrócić do strony głównej