Nowe przepisy Unii Europejskiej dotyczące pojazdów i środowiska mogą doprowadzić do drastycznych ograniczeń w naprawach samochodów. Szczególnie w przypadku wymiany silnika, co zagraża importowi używanych pojazdów z USA, Szwajcarii, Norwegii i Japonii. Projekt rozporządzenia ma na celu promowanie gospodarki o obiegu zamkniętym, gdzie samochody są produkowane z recyklingowanych materiałów i na końcu trafiają na recykling. W praktyce oznacza to ograniczenie eksportu pojazdów spoza UE, które zostają uznane za odpady.
Najważniejszym aspektem tych przepisów jest zakaz naprawy pojazdów, jeśli wymagają one wymiany silnika, skrzyni biegów, karoserii lub zespołu podwozia. To prowadziłoby do utraty pierwotnej identyfikacji pojazdu. W przypadku samochodów uszkodzonych w taki sposób, import staje się niemożliwy. To może także wpłynąć negatywnie na dostępność tanich pojazdów na rynku.
Przykładowo, uszkodzony silnik TSI w Niemczech może kosztować 6-7 tysięcy euro, podczas gdy w Polscenaprawa tych samych części kosztuje znacznie mniej.
“Sprzedający, np. w Niemczech, musiałby oświadczyć, że jego uszkodzony samochód jest zdolny do przejścia badania technicznego. W takim przypadku będzie miał trzy wyjścia: oddać go do stacji demontażu, naprawić i dopiero sprzedać albo złożyć fałszywe oświadczenie. Proszę mi wierzyć, że tego ostatniego na pewno nie zrobi w Niemczech. Naprawa też się tam nie opłaca, więc auto trafi na szrot. Co w praktyce będzie oznaczało, że auta z drobnymi uszkodzeniami nie będą trafiały do polskich warsztatów, lecz na niemiecki szrot, a w Polsce zacznie brakować tanich pojazdów” – mówi Maciej Szymajda właściciela komisu w Olsztynie, z 25-letnim doświadczeniem w temacie importu i właściciela strony internetowej polskiautohandel.pl.
Nie tylko samochody z Niemiec i USA są zagrożone, ale także te pochodzące ze Szwajcarii, Norwegii i Japonii. Import uszkodzonych pojazdów może być uznany za nielegalny, co wpłynie na dostępność tanich samochodów na rynku. Eksperci obawiają się, że rynek samochodów używanych może skurczyć się od dołu, a ceny samochodów starszych wzrosną.
ZOBACZ TAKŻE: Rusza akcja policji. Masz takie auto? Wysoki mandat i punkty karne
Przepisy mają także wpływ na eksport pojazdów poza UE, szczególnie do Afryki. Samochody uznane za “niemożliwe do naprawy” nie mogą być wywiezione poza UE, co może ograniczyć handel z tymi regionami.
W skrócie nowe przepisy Unii Europejskiej mają na celu promowanie gospodarki o obiegu zamkniętym. Także ograniczenie importu i eksportu pojazdów uznawanych za odpady. Wprowadzenie zakazu naprawy pojazdów z wymienionymi uszkodzeniami może wpłynąć na dostępność tanich samochodów na rynku oraz utrudnić handel z krajami spoza UE.
“To by oznaczało realny wzrost cen samochodów obecnych już na naszym rynku. I to nie tak, jak podczas pandemii, lecz znacznie bardziej, bo rynek zacząłby się kurczyć od dołu (najtańszych aut), a nie od góry (nowych samochodów). Mówiąc wprost — jeśli zabraknie tanich pojazdów, to droższe nie będą traciły na wartości, a osoby mniej majętni będą płacić coraz więcej za coraz starsze samochody.”
Źródło: autokult.pl / Canva