W Bytomiu doszło do ogromnego zamieszania w trakcie komunijnych przyjęć zorganizowanych w restauracji „Imperium”. Mimo wcześniejszych rezerwacji, wiele rodzin zostało bez stołów, jedzenia i miejsca na świętowanie. Sprawa wywołała burzę w mediach społecznościowych i doprowadziła do rezygnacji właścicielki lokalu z dalszego prowadzenia działalności gastronomicznej.
ZOBACZ TAKŻE: Tyle zapłacisz za przyjęcie komunijne u Magdy Gessler! Cena za “talerzyk” zwala z nóg!
Jak relacjonują rodziny obecne w niedzielę 11 maja, restauracja podjęła się organizacji aż dziewięciu komunii jednego dnia. Według relacji klientów jej możliwości pozwalają na przyjęcie maksymalnie trzech grup jednocześnie. – „Zostaliśmy poinformowani, że nie mamy rezerwacji, choć wcześniej wszystko było ustalane. Dzieci płakały, były głodne i zestresowane. Nie było dla nas miejsca, ani przygotowanego jedzenia” – opowiada pani Joanna, jedna z uczestniczek feralnej uroczystości.
Justyna Curyło, właścicielka lokalu, ogłosiła w oficjalnym oświadczeniu, że kończy swoją przygodę z prowadzeniem restauracji. „Podjęłam decyzję, aby zakończyć prowadzenie restauracji. Niemniej jednak nie zamykam lokalu, a czekam na oferty od ludzi, którzy chętnie ją przejmą i poprowadzą dalej” – cytuje ją „Gazeta Wyborcza”. Dodała też, że wszystkie wydarzenia zaplanowane na najbliższe tygodnie odbędą się zgodnie z planem, a poszkodowane rodziny otrzymały zwrot zadatków.
Część rodzin, w obliczu braku przygotowania ze strony „Imperium”, ratowała się na własną rękę. – „Na szczęście przyjęła nas inna restauracja i przygotowali dla nas obiad. Nie zmienia to faktu, że komunia mojego dziecka, delikatnie mówiąc, nie była najprzyjemniejsza. Dzieci na ulicy, tuż przed restauracją, jadły pizzę z Żabki” – wspomina pani Magdalena.
Młodsza aspirant Paulina Gnietko z bytomskiej policji poinformowała, że odnotowano trzy zgłoszenia związane z wydarzeniem, ale żadne z nich nie przerodziło się w formalne zawiadomienie. – „Dochodzenie odszkodowania w takich przypadkach odbywa się na drodze cywilnej” – zaznaczyła funkcjonariuszka.
Właścicielka podkreśliła, że sytuacja była wynikiem jej błędu, ale też braku zaangażowania ze strony niektórych rodziców. Jednocześnie zapowiedziała, że w związku z nienawistnymi komentarzami i udostępnianiem jej danych osobowych zamierza zgłosić sprawę na policję. – „Zważywszy na falę hejtu, która wylewa się na moją osobę oraz moją rodzinę […] zgłoszę sprawę na policję” – napisała Curyło.
Źródło: O2.pl / Facebook