Magdalena Stępień od paru tygodni walczy o zdrowie swojego synka. Modelce udało się nawet w zaskakująco szybkim tempie zebrać kwotę 350 tysięcy, by jej syn – Oliwier mógł wyjechać do Izraela na leczenie. Dziki Trener wziął pod lupę zarobki rodziców chłopca i zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, w którym wyraził swoje zdanie na temat zbiórki pieniędzy przez Stępień i Rzeźniczaka.
Od paru dni media żyją wydarzeniami w życiu Magdaleny Stępień. Modelka ogłosiła na swoim profilu w mediach społecznościowych, że jej synek choruje na nowotwór wątroby. Niestety w Polsce lekarze nie dawali chłopczykowi szans na przeżycie. Z pomocą Ani Lewandowskiej, Stępień dowiedziała się, że jedyną szansą jest wyjazd do specjalnej kliniki w Izraelu, gdzie chłopiec mógłby zostać poddany innowacyjnym metodą leczenia ciężkich przypadków i zawalczyć o swoje życie.
Koszt leczenia jest ogromnie wysoki. Magdalena Stępień rozpoczęła zbiórkę pieniędzy, która ma pomóc na początku walki z tą ciężką chorobą:
„Wierzę, że razem uratujemy mojego syna. Błagam Was o pomoc, jakąkolwiek, minimalną. Czasu nie mamy za wiele, ale myślę, że wspólnymi siłami uda nam się uzbierać tę kwotę” – apelowała na swoim InstaStory.
Dzięki pomocy internautów i wielu gwiazd Magdalena Stępień zebrała środki, które pozwalają jej udać się do klinki w Izraelu i rozpocząć leczenie synka.
Zobacz także: Stępień zebrała środki na leczenie syna
Choć ogromna część ludzi nie tylko dołożyła się do zbiórki, ale również wspierała Magdalenę w tym trudnym dla niej czasie, jeden ze znanych trenerów personalnych działający pod pseudonimem Dziki Trener postanowił wziąć pod lupę zbiórkę modelki.
„Pod każdym z artykułów masa czytelników zastanawia się, jak to jest możliwe? To tacy ludzie nie mają pieniędzy, żeby swoje dziecko wysłać na badania i leczenie za granicę?” – rozpoczął na swoim InstaStory.
“Na pierwszym planie jest chore dziecko i trzeba je ratować, sytuacja jest jaka jest, ja z tym absolutnie nie dyskutuje to jest oczywiste” – kontynuuje.
Dziki Trener na wstępie zaznaczył, że nie chodzi o samą zbiórkę pieniędzy, za którą jest jak najbardziej za. Zwrócił jednak uwagę na zarobki piłkarza:
„Bardzo łatwo możemy znaleźć informacje, że piłkarz Wisły Płock Jakub Rzeźniczak zarabia tam 45 tys. zł miesięcznie. Rocznie prawie 600 tys.”
Pod lupę wziął również Magdalenę Stępień, która jego zdaniem nie wygląda na osobę, której brak pieniędzy:
„Sama pani Magdalena Stępień też nie wygląda na osobę, która żyje za średnią krajową.”
Dziki Trener uważa, że sławni rodzice najpierw powinni byli prosić o pomoc w kręgu gwiazd świata show-biznesu – piłkarzy, czy znanych modelek, a następnie zwracać się z tą prośbą do zwykłych ludzi.
Magdalena Stępień postanowiła odpowiedzieć na zaczepki mężczyzny. Początkowo opublikowała na swoim Instagramie wpis, który jednak został usunięty z sieci:
„Dziki Trenerze…mam nadzieję, że po dzisiejszych swoich story jesteś z siebie bardzo dumny, usatysfakcjonowany, cieszysz się z tego, co opublikowałeś, nie znając w minimalnych procentach prawdy, jak było. Mam nadzieję, że jeśli nie uda mi się uzbierać kwoty przez twój hejt, który rozsiałeś na mnie. Jeśli nie uzbieram tej kwoty i mój syn umrze, to pamiętaj, że to będzie między innymi twoja wina, twoja. Bo wprowadzasz ludzi w błąd, nie znając prawdy. Tyle Ci powiem. Całuję cię mocno. Bądź zdrowy i szczęśliwy” – dodała emocjonalny wpis na swoim InstaStory.
Następnie zamieściła raz jeszcze wiadomość skierowaną do Dzikiego Trenera, jednak nieco krótszą:
“Buziaki Dziki Trenerze. Dziękujemy za pomoc. Oliwierek. Mając tyle followersów, taki hejt! Bój się Boga”
Po chwili pojawiło się również obszerne oświadczenie modelki, w którym odniosła się do swoich zarobków.
Tutaj możecie zobaczyć całe nagranie Dzikiego Trenerka:
Spodziewaliście się takiego konfliktów w tej sprawie?
Źródło: Instagram
