W miniony poniedziałek media przekazały druzgocącą wiadomość o śmierci Kamilka, który trafił do szpitala po tym, jak został skatowany przez partnera swojej mamy. Śmierć 8-letniego chłopca z Częstochowy wstrząsnęła wieloma osobami, które nie przeszły obojętnie wokół smutnych wydarzeń.
Historia 8-letniego Kamilka poruszyła całą Polskę. Media na bieżąco informowały o chłopcu, który trafił do szpitala ponad miesiąc temu, po tym, jak został brutalnie skatowany przez swojego ojczyma. Kamil był wcześniej wielokrotnie bity, przypalany i oblewany wrzątkiem. Stan chłopca, który trafił do katowickiego szpitala po tym, jak jego biologiczny ojciec powiadomił odpowiednie służby, był bardzo poważny, a jego ciało było poparzone w ponad 25 procentach. Warto dodać, że matka chłopca wiedziała, że dziecko ma poparzenia, jednak nie zgłosiła się z synem do żadnego lekarza.
Lekarze w szpitalu w Katowicach przez kilka tygodni walczyli o życie Kamilka, który został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. U 8-latka doszło do niewydolności wielonarządowej oraz oddechowej, a kilka dni temu okazało się, że chłopiec musiał zostać podłączony pod ECMO. Niestety lekarzom nie udało się uratować skatowanego przez ojczyma Kamila z Częstochowy.
8 maja Górnośląskie Centrum przekazało smutną informacje o śmierci Kamila, wyjawiając, co było przyczyną śmierci chłopca.
“Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi.(…)” – napisano na profilu szpitala
Gdy media po raz pierwszy poinformowały o tym, jak 8-letni Kamil został skatowany przez ojczyma, jego historią żyła cała Polska. Wiele osób trzymało kciuki za szybki powrót do zdrowia chłopczyka. Niestety kilka dni temu jego ojciec poinformował, że stan dziecka się pogarsza i Kamil dostał nawet ostatnie namaszczenie. Niestety chłopiec nie przeżył.
Zobacz także: Nie żyje 8-letni Kamilek skatowany przez ojczyma…
Anna Lewandowska podobnie jak kilka innych znanych gwiazd odniosła się do szokującej historii Kamilka, który zmarł.
“To będzie inny post niż zwykle, ale nie potrafię przejść obojętnie obok historii Kamilka, o której dziś piszą wszystkie media. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak złym trzeba być człowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko, uderzyć czy wyrządzić mu krzywdę” – zaczęła post Anna
Żona Lewandowskiego była oburzona postawą osób, które były najbliżej Kamila i „nic nie widziały” i tym samym nie reagowały na jego krzywdę.
„W artykułach dziennikarze zadają bardzo ważne pytanie – jak to się stało, że nikt nic nie widział? Co jakiś czas słyszymy o takich tragicznych wydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znam szczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągać pochopnych wniosków pod adresem żadnej instytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy także my – społeczeństwo. Często wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, tak łatwiej… po co wtrącać się w nie swoje sprawy? A właśnie po to, by w takich sytuacjach chronić dzieci, które w zderzeniu z agresją dorosłych są całkowicie bezbronne” – dodał
Anna zaapelowała to innych, aby baczniej przyglądali się temu, co dzieje się dookoła i reagowali na krzywdę innych.
„Żadne dziecko nie funkcjonuje w próżni. Są sąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi, szkoła oraz inne instytucje. Patrzmy na to, co dzieje się wokół nas. Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymy płacz dziecka, albo widzimy inne niepokojące sygnały. Uczmy nasze dzieci, aby w szkole także zwracały uwagę na to, dlaczego kolega czy koleżanka z klasy ma złamaną rękę albo siniaki. Niech zapytają, co się stało… Nie bądźmy obojętni – niby tak proste, a jednak takie trudne” – zakończył post Lewa