W mediach pojawiły się smutne wieści o śmierci Charliego Colina, współzałożyciela i byłego basisty amerykańskiego zespołu Train. Muzyk zmarł w wyniku tragicznego wypadku w Brukseli. Informacje o jego śmierci przekazała rodzina. Charlie Colin, który odszedł w wieku 58 lat, zginął w nieszczęśliwych okolicznościach, co wstrząsnęło światem muzyki i poruszyło serca wielu fanów oraz współpracowników.
Muzyk, znany ze swojego niezwykłego talentu basowego i zaangażowania w muzykę, odszedł w wyniku wypadku, który miał miejsce pod prysznicem. Jak poinformowała jego siostra, Colin poślizgnął się, co spowodowało śmiertelny uraz. W Brukseli przebywał opiekując się domem swojego znajomego. Po powrocie z podróży, znajomy znalazł Charliego nieprzytomnego i niestety nie udało się go uratować. Portal TMZ jako pierwszy podał informację o jego śmierci, którą później potwierdziła również jego córka w rozmowie z magazynem “Variety”.
Współzałożyciel grupy Train, Charlie Colin, był ważną postacią na amerykańskiej scenie muzycznej. Zespół Train, który zaczął swoją działalność w 1994 roku, szybko zdobył popularność, a ich album “Drops of Jupiter” z 2001 roku przyniósł im prestiżową nagrodę Grammy. W skład pierwotnego zespołu wchodzili również Rob Hotchkiss, Scott Underwood i Jimmy Stafford.
Niestety, Charlie Colin opuścił zespół w 2003 roku z powodu problemów z nadużywaniem substancji odurzających, ale jego wkład w twórczość zespołu pozostaje niezapomniany. Pat Monahan, frontman grupy Train, w emocjonalnym oświadczeniu wyraził swój żal po stracie przyjaciela i współpracownika.
“Gdy poznałem Charliego Colina, od razu się w nim zakochałem. Był najsłodszym facetem i niesamowicie przystojnym. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było stworzenie zespołu. Grając na basie, pomógł nam zwrócić na siebie uwagę. Zawsze będę mieć dla niego ciepłe miejsce w moim sercu. Zawsze próbowałem przyciągnąć go bliżej, ale miał własną wizję. Jesteś legendą, Charlie. Idź, oczaruj anioły” – napisał Monahan.
W ostatnich latach Charlie Colin angażował się w różne projekty muzyczne, współpracując m.in. z zespołami Slipknot i Puddle of Mudd. Pełnił również rolę dyrektora muzycznego na Newport Beach Film Festival. Jego niespodziewana śmierć zostawiła pustkę w sercach wielu osób, zarówno wśród fanów, jak i współpracowników. Charlie Colin był nie tylko utalentowanym muzykiem, ale także inspiracją dla wielu młodych artystów. Jego wkład w muzykę pozostanie niezapomniany.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje polski kompozytor! Jan A.P. Kaczmarek był zdobywcą Oscara
Źródło: TMZ / Instagram