W odpowiedzi na wydarzenia z poprzedniej edycji Konkursu Piosenki Eurowizji, Europejska Unia Nadawców (EBU) zdecydowała się na wprowadzenie licznych zmian. Po kontrowersyjnej dyskwalifikacji reprezentanta Holandii, Joosta Kleina, oraz licznych skargach ze strony uczestników, tegoroczna edycja konkursu w szwajcarskiej Bazylei odbędzie się na zupełnie nowych zasadach.
W ramach nowego regulaminu wprowadzono dwa kluczowe dokumenty: „Code of Conduct” (Kodeks Postępowania) oraz „Duty of Care Protocol” (Protokół Obowiązku Staranności). Zmiany te mają zagwarantować uczestnikom większy komfort oraz bezpieczeństwo podczas przygotowań i występów. Przewidziano więcej prób za zamkniętymi drzwiami, czas na odpoczynek oraz strefy bez kamer i aparatów fotograficznych.
Dodatkowo, w każdej delegacji pracować będzie specjalny producent odpowiedzialny za dbanie o pozytywną atmosferę i bezpieczeństwo artystów.
Jedną z najbardziej dyskutowanych zmian jest wprowadzenie zakazu eksponowania flag innych niż te reprezentujące kraj uczestnika. Oznacza to koniec z tęczowymi flagami, symbolami niebinarności czy flagą Ukrainy, które pojawiały się na scenie i w green roomie. Co istotne, ograniczenie to nie dotyczy widzów w hali – ci wciąż mogą wnosić flagi, o ile nie łamią szwajcarskiego prawa. Holenderska telewizja AVROTROS stanowczo sprzeciwiła się tej decyzji, jednak zakaz pozostaje w mocy.
ZOBACZ TAKŻE: “Eurowizja Junior 2024”: Wielki finał za nami! Jak poszło Polsce?
Tegoroczna edycja przyniosła również przypadki ingerencji w występy artystów. Maltańska wokalistka Miriana Conte została zmuszona do usunięcia ze swojej piosenki słowa „kant” – mimo że w języku maltańskim oznacza ono „śpiew”, po angielsku może być odczytane jako wulgaryzm. Nowy tytuł utworu to „Serving”.
Erika Vikman z Finlandii poinformowała z kolei, że EBU zażądała od niej zmiany stroju scenicznego, uznając go za zbyt seksualny.
„Nie chodzi o jedną rzecz, a o wszystko. O moje ubrania; to, o czym jest piosenka, jak poruszam się na scenie. EBU powiedziało, że to trochę zbyt seksualne. Chcą zasłonić mój tyłek” – mówiła w rozmowie z „Expressen”.
Tuż przed pierwszym półfinałem EBU ogłosiła zmiany w formule ogłaszania wyników. Dziewięć pierwszych państw zostanie zaprezentowanych na ekranie w trzech grupach. Jeden kraj zostanie ogłoszony od razu, pozostałe dwa będą musiały poczekać. Ostatni uczestnik przechodzący do finału zostanie pokazany tradycyjnie – na końcu. Taki format ma zwiększyć napięcie i uczynić rywalizację bardziej emocjonującą.
Tegoroczna, 69. edycja Konkursu Piosenki Eurowizji odbędzie się w Bazylei, dzięki zwycięstwu Nemo ze Szwajcarii. Polskę reprezentuje Justyna Steczkowska z utworem „Gaja”, występująca w pierwszym półfinale 13 maja. Drugi półfinał zaplanowano na 15 maja.
Źródło: TVN24.pl / Onet.pl / Instagram