Adrian Szymaniak, uczestnik popularnego programu „Ślub od pierwszego wejrzenia”, zmaga się z jedną z najcięższych chorób. Niedawno usłyszał, że ma glejaka IV stopnia, a jego historia poruszyła widzów „Dzień Dobry TVN”. Razem z żoną Anitą opowiedział o pierwszych objawach, diagnozie i trudnej walce o zdrowie.
Wszystko zaczęło się od niepokojących symptomów, których Adrian początkowo nie potrafił wyjaśnić.
„W piątek, przeglądając coś na telefonie zauważyłem, że ekran wyskakuje mi poza telefon. To było takie przerażająco niezrozumiałe, co się dzieje” – wspominał w programie.
Następnego dnia doszło do jeszcze dziwniejszej sytuacji.
„Stojąc na czerwonym świetle, na masce wyświetlił mi się obraz postaci z bajki, którą ogląda Bianka, takie kotki tańczące. Przecierałem oczy ze zdumienia, oklepałem twarz, ale ten obraz widziałem” – relacjonował.
Wkrótce pojawił się silny ból głowy, nudności, wymioty i zawroty głowy.
Po wizycie na SOR i badaniach tomograficznych lekarze odkryli w mózgu Adriana guz.
„Wtedy myślałam bardziej o tym, że może to jest jakiś właśnie delikatny udar, bardziej w tę stronę, ale nikt, by nie przepuszczał, co oni odkryją i jak to będzie z każdym dniem, badaniem, bardziej druzgocące i odkrywało więcej tych czarnych kart” – wyznała Anita.
Nowotwór udało się częściowo usunąć.
„Co prawda została mała satelita w środku, ale to dlatego, że po prostu była za głęboko w mózgu i to już jakby chemioterapia i radioterapia powinny sobie z tym poradzić” – tłumaczył Adrian.
ZOBACZ TAKŻE: Anita i Adrian ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” przechodzili kryzys. Sięgnęli po pomoc specjalisty
W “Dzień Dobry TVN” Adrian wyznał wprost z czym się mierzy. Jak się okazuje, jest to jeden z najagresywniejszych nowotworów mózgu.
“Do samego końca wierzyłem, że ta diagnoza będzie łagodniejsza. Teraz się zastanawiam, za co, dlaczego? (…) Mówiąc potocznie jest to glejak 4- stopnia, czyli najbardziej złośliwy, najbardziej agresywny nowotwór w mózgu jaki istnieje” – wyznał w reportażu w ”Dzień Dobry TVN”.
W szpitalach Adrian spędził prawie miesiąc. W tym czasie Anita musiała tłumaczyć dzieciom, dlaczego tata jest nieobecny.
„Oni są malutcy i oczywiście wiedzą, że tata jest chory, że nie można na przykład krzyczeć, bo ma nadwrażliwość na dźwięki, że musi dużo odpoczywać” – mówiła.
Pomimo ogromnej determinacji, Adrian nie ukrywa, że walka z chorobą bywa trudna.
„Było kilka nocy, które przepłakałem do poduszki, ale wiedziałem też, że moja siła i uśmiech też dają wsparcie i siłę Anicie” – przyznał.
Przed Adrianem kolejne etapy leczenia, chemioterapia i radioterapia. Jednak para nie zamyka się na inne metody.
„Zrobię wszystko tak naprawdę, co tylko będzie dostępne i jeżeli są może jeszcze inne metody, o których nie wiem (…), bardzo proszę o kontakt na moje social media” – zaapelował.
Jego słowa są pełne nadziei, ale i desperacji. Widzowie programu zostali poruszeni determinacją Adriana i wsparciem, jakie okazuje mu rodzina. Historia Adriana Szymaniaka to opowieść o nagłej chorobie, walce o zdrowie i ogromnej sile rodzinnego wsparcia. Para pokazuje, że nawet w najtrudniejszych chwilach można znaleźć motywację do dalszej walki.
Życzymy dużo siły w tym trudnym czasie.
Źródło: DDTVN / Instagram