Ania, choć zrezygnowała już z udziału, w reality-show nadal posiada grono fanów, którzy chętnie śledzą jej prywatne życie. Sama daje im ku temu powody, aktywnie prowadząc swój profil w mediach społecznościowych. Zobaczcie, czym tym razem podzieliła się z internautami. Ta sytuacja na długo pozostanie w jej pamięci! Ania Ryśnik przeżyła dramat!
Ania Ryśnik to jedna z uczestniczek kontrowersyjnego programu telewizyjnego – “Warsaw Shore”. Anię poznaliśmy w pierwszym sezonie i już wtedy zyskała ona rzeszę fanów. Uznawana była za szczerą dziewczynę, która otwarcie mówi, co myśli na dany temat. Wyróżniała się na tle innych uczestników. Choć lubiła zaszaleć na imprezach, uznawana była za jedną z najspokojniejszych osób w ekipie. W pewnym momencie zrezygnowała z pokazywania swojego życia przed kamerami i opuściła szeregi ekipy.
Dziś, Ania prowadzi udane życie z dala od kamer – udowadnia to na swoim Instagramie, który obserwuje pokaźna ilość internautów, bo aż blisko 300 tysięcy fanów. Na jej profilu znajdziecie przeróżne zdjęcia. Dużą część stanowią liczne stylizacje, które cieszą się ogromną popularnością wśród młodych kobiet. Ania lubi również udostępniać fotografie pokazujące jej świetną formę – o tym przeczytacie między innymi TUTAJ!
Na jednym z najnowszy nagrań Ania nie podzieliła się jednak przyjemną dla oka fotografią, a sytuacją, która ją spotkała. Jak się okazuje, gdy jechała windą wraz ze swoim psem Coco, do windy wpadł inny “obcy, wściekły pies” i pogryzł jej pupila. Pies był bez kontroli właścicieli. Gdy doszło w końcu do spotkania z nimi, Ania zalana łzami usłyszała przykre słowa od żony właściciela. Ania pokazała zdjęcie pogryzionego Coco oraz zdjęcie z komisariatu policji. Dodatkowo podziękowała wszystkim z wsparcie w tej trudem dla niej chwili. Sytuacja ta, zapewne na długo zostanie w jej pamięci.
Życzymy Ani, by przykre wspomnienia szybko poszły w niepamięć!