Nie da się ukryć, że Caroline Derpienski szturmem podbiła polski show-biznes. Nie można jej także odmówić ciętego języka. Tym razem celebrytka mieszkająca na co dzień w Miami, zdecydowała się mocno wyrazić swoje zdanie na temat konkursów piękności. Choć sama brała w nich udział, to nie ukrywa, że powinno się je “zdelegalizować”.
Caroline Derpienski, Polka mieszkająca w Miami, zyskała ogromną popularność w polskim show-biznesie. Jej pojawienie się na branżowych imprezach, liczne sesje zdjęciowe i opowieści o luksusowym życiu w Stanach Zjednoczonych szybko przyciągnęły uwagę mediów i internautów. Jednak od samego początku wiele osób podejrzewa, że postać “dolarsowej królowej” jest stworzona, aby wzbudzać zainteresowanie.
Dziennikarz Krzysztof Stanowski postanowił zbadać tę sprawę i opublikować swoje odkrycia na swoim kanale na YouTube. W swoim materiale Stanowski skupił się na rzekomym latynoskim partnerze Derpienski, który miał być jednym z elementów kreacji jej postaci.
Film Stanowskiego wywołał duże poruszenie w mediach. Wiele osób zaczęło zastanawiać się, czy postać Derpienski jest rzeczywiście autentyczna, czy też została stworzona, aby wzbudzić zainteresowanie mediów i publiczności. Jednakże, pomimo kontrowersji, Derpienski nadal cieszy się dużą popularnością w sieci.
ZOBACZ TAKŻE: Stanowski ujawnił tożsamość miliardera Derpienski. To on ją wykreował!
Tym razem zdecydowała się zabrać głos ws. wyborów miss, w których nie da się ukryć, sama również brała udział. Zdradziła więcej niż powinna?
Derpienski zdecydowała się odpowiedzieć na pytania swoich fanów. Jedno z nich dotyczyło konkursów piękności. Przypomnijmy, że w filmie Stanowskiego także nie zapomniano do tego nawiązać. Caroline w jednym z tego typu konkursów zdobyła tytuł II wice miss, a koronę wręczał jej sam Krzysztof Porowski – obecny partner celebrytki.
Derpienski bez owijania w bawełnę napisała, co o tym myśli.
“Zdelegalizować! Cieszę się, że było mi dane zobaczyć, jak tak naprawdę to wszystko wygląda. Ja nigdy nic nie wygrałam, przez przypadek dosłownie jakieś tytuły komplementarne albo maksymalnie 2 wicemiss, które tak naprawdę nigdy nie jest prestiżowe i nic nie znaczy”.
Celebrytka wprost zaznaczyła, że wszystkie tego typu konkursy to ustawka i już przed ich rozpoczęciem doskonale wiadomo, która z dziewczyn sięgnie po tytuł tej najpiękniejszej.
“Było mi dane zobaczyć, że przed rozpoczęciem konkursów już organizatorzy wiedzę kto wygra, wszystko zawsze jest ustawione. W konkursie miss E. wygrała dziewczyna tylko dlatego, że miała układy w najpopularniejszej linii lotniczej. Reszta to jakieś niedoszłe kochanki jakichś dziwaków. Nigdy nie puszczajcie swoich dzieci na takie badziewia. […] A na konkursie Królowej coś tam jak brała udział, to wygrała dziewczyna, które Agentka po prostu zapłaciła dla właściciela konkursu. Ja dostała dziesiąty tytuł komplementarny. Jaja jak berety” – czytamy.
Jak również przyznała, ona zawsze w tego typu wydarzeniach była “tylko tłem”. Nigdy także nie spotkała się z “dziwnymi” propozycjami, ponieważ była wówczas uważana za szarą myszkę.
“Ja zawsze miała oczy i swoje zdanie i z wielką odpowiedzialnością stwierdzam, że chrońcie swoje dzieci od wszystkich konkursów piękności, bo to ściek ustawiony”- grzmi na Instagramie Derpienski.
Źródło: Instagram / Akpa