Znany aktor usłyszał we wtorek zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Jerzy Stuhr w październiku tego roku w Krakowie spowodował kolizję z 44-letnim motocyklistą. Prokuratura nie ma wątpliwości, że było to zdarzenie drogowe, a nie wypadek. Tym samym nie ma mowy o ucieczce z miejsca wypadku.
Jerzy Stuhr 29 listopada usłyszał zarzuty prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Przypomnijmy, że chodzi o zdarzenie, które miało miejsce 17 października. Wówczas aktor doprowadził do kolizji z motocyklistą, a w jego organizmie stwierdzono obecność 0,7 promila alkoholu.
Jak poinformował Janusz Hnatko z krakowskiej prokuratury, aktor przyznał się do prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości i złożył w tej sprawie obszerne zeznania. Dodał również, że kara, jaka grozi artyście to ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat dwóch oraz kara grzywny.
Prokuratura szczegółowo odniosła się do zdarzenia z 17 października i jak podkreślił Hnatko, nie ma mowy o spowodowaniu przez aktora wypadku.
“Złożył obszerne wyjaśnienia. Przede wszystkim przyznał się do tego, że prowadził pojazd, będąc pod wpływem alkoholu. W tej sprawie z uwagi na to, że nie stwierdzono, aby były obrażenia (u motocyklisty – PAP), które trwałyby powyżej 7 dni, nie ma mowy o wypadku drogowym, nie ma mowy w związku z tym o ucieczce z miejsca wypadku drogowego”- przekazał prasie prokurator.
Prokuratura odniosła się również do zeznań aktora. Podczas przesłuchania wyznał, że podczas zdarzenia nie był świadomy, że doszło do jakiegokolwiek kontaktu z innym uczestnikiem ruchu drogowego.
“Podejrzany twierdzi, że nie widział, nie słyszał, aby doszło do takiego kontaktu, który wymagałby zatrzymania się. Kontynuował jazdę, bo obawiał się mężczyzny, który krzyczał do niego coś głośno”- powiedział Hnatko.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe informacji o wypadku, do którego doprowadził Stuhr. Ofiara przeczy słowom aktora
Podejrzany poproszony o komentarz w tej sprawie nie chciał rozmawiać z mediami. Przypomnijmy, że aktor tłumaczył swój “wybryk” spotkaniem ze znajomymi, podczas którego wypił 2 lampki wina.
Niedługo po całym zdarzeniu w sieci pojawiło się oświadczenie Jerzego Stuhra, który przeprosił za swoją nierozwagę. Jak wówczas mogliśmy przeczytać:
“Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji”
Źródło: Pap / Instagram
